Do M. A. i Z. H.
Dobranoc Panowie
nie zgaszę Waszej lampy
choć barbarzyńcy
zamienili ogrody Getsemani
w tętniącą śmiercią betonową pustynię
gdzie kilka starych samotnych drzew
ciągle drży na wietrze krzycząc
"Szukam CZŁOWIEKA!"
nawet jeśli
zdradzi nas wszechświat astronomia
rachunek gwiazd i mądrość traw
nawet jeśli
nie jestem odważna
a grudy pogardy trafiały mnie celnie
i chłosta śmiechu zmywała moją błazeńską twarz
CHCĘ
wyprostowana wśród tych co na kolanach
dopóki krew obraca w piersi moją ciemną gwiazdę
przez bezkres i bezhoryzont myśli
aż do kresu
IŚĆ
zdobywszy złote runo nicości
spojrzeć w umęczone a pełne światła oczy Ha-nocri
i usłyszeć:
ECCE HOMO