W Lizbonie został nieco dłużej niż początkowo planował. Nie dlatego, że polubił to miasto, ale nie chciało mu się wracać do Maciejówki. Włóczył się bez celu po mieście, przesiadywał w małych knajpkach popijając kawę lub piwo i wpadł w jakiś taki marazm. Myślał o wszystkim i jednocześnie nie myślał o...