Krytyk poetę ocenił raz po pięknym liryku, 
	użył przy tym słów, które znalazł w słowniku 
	pojęć i terminów literackich, 
	a był wyjątkowo zawadiacki.
 
	 
 
	Po epistole i wstępnym już podsumowaniu 
	Dodał do całej recenzji po jednym zdaniu.
 
	 
 
	-To nie jest żaden liryk proszę pana, 
	ta forma jest mi dobrze znana.
 
	 
 
	-Ja sam tak nie piszę od dawna 
	bo od urodzenia.
 
	 
 
	-Dlatego wszystko bym w tym wierszu 
	pozmieniał.
 
	 
 
	-A w ogóle to nie są wiersze tylko bzdury 
	marnujesz tylko pan atrament i stalówkę.
 
	 
 
	Rzekł na koniec i wręczył poecie wizytówkę: CHIPOLIT GAŁGAN – ZYNAFCA LITERATÓRY