Źródło: https://www.pexels.com/
Opowiadał mi o ciszy… ― o pustce ― ze smutnym wzrokiem ― utkwionym w istocie
Wszechrzeczy…
… o przebywaniu ― gdzieś ― poza granicą neonu…
…
Przenikał przeze mnie ― bez trudu ― omiatając moje skronie nikłym powiewem…
… omiatając pieczołowicie ―
jakby zadumą
― rozpostartą na nowo…
…
Opowiadał o ukrytym
słońcu ―
i obłokach
― w niedostępnym niebie…
… prawie ― nie podnosząc oczu…
…
I nie musiał patrzeć przed siebie ― by wszystko odgadnąć…
… był ogromnym
zbiorowiskiem
poznania
― niczym drgające światło…
… jak nagły prześwit w szepczącym drzewie…
… bądź ― jak cień ― tego drzewa ― przerastający mnie pod wieczór…
…
Szedłem z nim?
Naprzeciw
niemu?
… nie wiem…
…
Ale wiem, że rozpościerał się…
… rozpraszał się… ― z a n i k a ł…
(Włodzimierz Zastawniak, 2014-06-13)