Koniec lata
Znalazłem dziewczynę
na złotej plaży
pijaną białym winem lub natłokiem wrażeń.
On porzucił ją, zapewne słowami:
– niech już wraca do domu! Smarkata.
Przecież to już koniec lata…
Nie – ona nie ma już domu
okrutny kolego.
Miała tylko ciebie (i tego poprzedniego)
nie ma dokąd wracać – by wyróżnić się z tła.
Zostałem, chyba, ja
A ja, ja ją przygarnę, już na zawsze
na dobre i złe.
Przecież idzie chmurna jesień…
Czyż nie?
........................................................................
Jak spałam
usiadł przy mnie chłopak
na złotej plaży
miał silne ramiona, zwyczajny taki z twarzy.
A w oczach szarozielonych, miał coś takiego
że od razu poszłabym do niego…
Nie zapytał mnie o imię
ani ile mam lat.
Tylko na wielkim czarnym motocyklu
zabrał mnie, w i n n y świat.