oddech zamiera a puls się równa
do rytmu punktów - których miganie
wieczność gęstnącą strugą napełnia
sekundy każdej cichy ułamek
dopóki kropki się nie połączą
w tlen zwracające komunikaty
nikt nie zrozumie jaki mój umysł
w swej niepewności rodzi dramatyzm
może zemdlałaś albo w twym domu
ogień pożera ostatnią ścianę
łatwiej nam było dekadę temu zaraz wracałaś - często lecz zawsze