po nieludzkim centrum dowodzenia
zostają kolczaste druty
słoiki złotych zębów
i cierpienia pełzające wzdłuż
w pionach genealogicznych
na cztery pokolenia
zadaj mu życie
niech śmierć nie wycisza neuronów
gotuj rtęć trzy dni
odkładaj kości okorowaną dębiną
we wrzątku i liśćmi tojadu
otwarty na oścież
krymski styk przesyłania dusz
tararskich żywcem topionych
w ciepłym Azowskim morzu
dziś żołnierskich
to już pół miliona braci
nie podniesienie rozprutego ciała
należność kary wiecznego
trwania