śmiało kochanie
spełnij swe marzenie
zanim noc pochłonie
wiązki podczerwieni
wpłyń we mnie jak w przesmyk
lepkość rozmaż po ściankach
perły z oczu wyciśnij
skurczem unieś pośladki
a kiedy się w głębię zapadniesz
w całości mi się powierzysz
odetnę ci drogę ucieczki
do bieli wyżarzę jak ezę
potem bezwładność nas rzuci
na śniegi w ukropie powstałe
ja mgiełką będę – ty zorzą
w śródniebnym powietrza krysztale