Męczeństwo, heroizm są zapisane
tym, którzy w stanie są podźwignąć brzemię.
Choć karty historii ukryły dane,
dziś wiemy, że ciężar wziąłeś na siebie.
Czy siłę znalazłeś w Chrystusa ranie,
gdy belka krzyża miażdżyła twe ramię?
Żelazna kurtyna dławiła ludzi,
a z twojej ambony świeżości powiew.
Nie bałeś się krzyczeć, by serca budzić –
tak stałeś się głównym narodu wrogiem.
Agenci przysięgli w czas cię ostudzić
ulewą pogróżek w skrzynce pocztowej.
Przelęknione głowy walczących chłopców
z wyrokiem u szyi wziąłeś w opiekę.
Wiedziałeś, że kładziesz własną pod topór.
W surowej celi marniałeś z wiekiem.
Człowieka pół wyszło, po czwartym roku,
Aż nadto dla speców od łamania żeber.
Martwy już Niedzielak. Legł Suchowolec.
Nagrałeś testament uciemiężony,
Czułeś pod stopą jak ziemia drży tobie.
Nie zszedłeś na moment ze swej ambony.
Wieczerzą ostatnią – śniadanie w Braniewie.
Golgotą był Frombork. Twój trud skończony.
Noc. Pobite ciało, wódką skalane,
co siłą wlewali na przedstawienie.
I tylko tyle objęło badanie
Niepomne na powód jak zgasło tchnienie.
Męczeństwo, heroizm są zapisane
tym, którzy w stanie są podźwignąć brzemię.