I.
Dzwoni słońce o przestrzeń szklaną banią złotą
bo nektarem i pierzgą dokarmiły je pszczoły.
Z kobaltowym cieniem obłok samopas wędruje
i białe zapraszają chaty do sadyb bocianich.
Taki szczęścia ogrom w tym widoczku rajskim -
kiedy lato gwiżdże na palcach blaskiem malowanych.
Śpiewa sobie też rzeka że jest sobowtórem -
swej urody modrej - i Żywiołem -Wodą
Halnego Wiatru.
II.
... jak z bata łoskot
chabrowy grom
rozkwitłej zapach hreczki
albo świeżego chleba
gdy Halny
ostatkiem dechu
wieje
wiruje
rwie łomocze szarpie
w jasności gromnicznej
zgrzyta metalicznie
*
Po trąbach na-powietrznych
powodziach i lokalnych
podtopieniach
zaleczona walerianą
pogoda uciszona
patrzy martwo
niebieskawym okiem
i paruje kwaśnym potem
kałużą malaryczną...
III.
Kasztanów uwiąd
egzemą pokryte liście
bandażuje zielenią
Siostra-Rdza.
Mimo że nadal
ulepek lata podgrzewają
rozpalone pelargonie i przepalają
nasturcje w tle
z makiem dygocącym
to od zachodu
powietrzem zaciąga się jesień
a znów od południa
pompuje świeżość
Halny Wiatr.