rozszerzam się do wewnątrz
tam myśli
w ciepłych uderzeniach o tętnice
łagodnieją
jak góry
po których się do mnie wspinasz
zza siódmego oddechu
gdy kocham parzy usta
lód pęka pod stopami
z rozkoszy
zwijasz palce
jesteś cały
a ja
rozchylona między graniami
doliną różowieję w ciszy
dla ciebie
jestem cała
bo i tak już dawno
przekroczyliśmy granice
prawdopodobieństwa
21.03.2021