to jak kulisty grom
spośród galaktyki słów
wypatrzeć te nieodnalezione
potem skroić na miarę
i w miarę ująć co chciano
formą w gust i punkt
nie psując wierzchu
połechtać podszewką
ze mnie astronom i krawiec marny
zbyt wiele - byle jak
płomień gaśnie w zagubieniu
schodzę na inny tor - jak teraz
a uwierz, chciałabym wcisnąć
w te parę wersów
co chwila nas nimi łączy
jakby całą szafę w mały plecak
przyznam
zainspirowana szukam skondensowania
choć parzy i po brzeg wylewa
uniesienie i ból
nie odnajdując go
lepiej jak nie powiem nic...
albo powiem
koło
dobro
zło
konsumpcja
mydło
religie?
człowiek?
Człowiek