próba druga w wierszowaniu swojego życia.
Generalnie napisany z rok temu, a odkryty w nieużywanym zeszycie.
Faktyczny tytuł brzmi;
OsiemdziesiątSiedem-CzterdzieściJeden-Siedemdziesiąt-SiedemdziesiątDwa
i można dzięki niemu coś wyciągnąć z utworu.
-
Jeśli zgubię gdzieś drogę
Co wtedy?
Na wykrojonym swawolnie meandrze
w suchym świńskim korycie
dla tych, co ciągle potrzebują
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki
Ale miód już można brać z tej samej pasieki?
Jeśli popłynę pod prąd
Co wtedy?
Na rwących bryzy falach
W słonym i łzawym bajorze
dla tych, co ciągle łakną
Idę przez gęsty i głuchy las
Wszystkiego tak naprawdę dowiesz się w czas
Jeśli mentalnie dryfuję
Co wtedy?
Na spokojnej łące złagodzonych więzów
W słodkiej leśnej posoce
dla tych, co rozumieją