mrok wyrdzawia chlorofil
i czarnej fali smoła
sezon migracji otwarty
w wąskim zwykle dziewiczym przesmyku
tłumy
prawdy nie było i nie będzie
tylko rozrzucone przez pryzmat umysłów
cienie
to świat pustych słów
człowiek nic nie wie
rozbłyski bólu wzdłuż mięśni
zaraza z żołądka pnie się do gardła
zabierze płuca czy nie
noc cierpieniem jasna
ty ja
to napięcie też zabija
szczęśliwszy korund bywa szafirem
nawet rubinem
nie ja
może zdołam schować się w ciszy
okłamię dzieci wśród bombek
daj doczekać Boże
narodzenia