Kolejna ciężka, nieprzespana noc, odpływam w nicość, przewracam się na drugi bok..
 
	Zasnąć nie mogę, myśleć nie mogę, najgorsza w tej chwili jest moja walka z nałogiem..
 
	Myśli atakują z każdej strony, chcę się od nich uwolnić, czuję się zniewolony..
 
	Covid zaczyna robić w końcu swoje, mam rozdwojenie jaźni ? czy już jestem po drugiej stronie ?
 
	Przepadła gdzieś tożsamość i poczucie własnej wartości, nie wnikam teraz w to, żyję w samotności.. 
	  
	Odczuwam skutki kwarantanny codziennie, myślałem że to mnie ominie, ale byłem w błędzie..
 
	Nie pragnę wiele, tylko przebaczenia i zrozumienia, bo ja już nie mam nic do powiedzenia..
 
	Historia znowu się powtarza, zatoczył koło czas,  
	nie dajmy się ogłupić, ta choroba i tak nie pokona wszystkich nas...
 
	Nie chcę odchodzić jeszcze z tego świata, ale nie bardzo wiem czy dożyję końca lata..?