wciąż widzę siebie na tym kobiercu
wszędzie nie uczciwi ludzie, pusto w sercu
chcesz zapytać jaki problem we mnie tkwi
ta nienawiść, wszystko się tli
jak tu być normalnym Jezu powiedz mi
codzienne Cię wzywam, lecz pomocy nie dostrzegam, ile prawdy w twoich słowach ?
nie dostrzegam dziś pomocy, może Bog pomoże mi
ta rutyna wciąż doskwiera, radość z życia gdzieś zginęła
nie wiem jak uśmiechać się
patrzę w przyszłość i nie ma tam mnie
co mam teraz zrobić, proszę pomóż mi
drogi człowieku przepraszam Cię
nienawidzę ludzi ale ciebie nie
liczysz na pomoc, nie potrafię pomoc Ci...
chce zobaczyć gwiazdę, która życzenia spełni mi
staram się zrozumieć Cię
nie znam słów by powiedzieć jak drażnisz mnie
zasypiam, milknę, wszystko traci sens
jutro znów zobaczę cię