Kocha nie kocha lubi szanuje
wróżba witkami los dwojga splata
spadają listki snując fabułę
płacząca wierzba zna przyszłe lata
Co komu jeszcze w gwiazdach pisane
nim czas wysypie treść z piaskownicy
na świat szeroki i pełen wrażeń
między słowami naszej ulicy
Mała ławeczka pod jarzębinką
korale drobną rączką zakryte
odgadnij liczbę jeden do czterech
odbierz całuski i baw się życiem
Na naszym podwórku wróżono z witek wierzby płaczącej, odrywając kolejne listki wraz z naprzemiennie wyliczanymi słowami z pierwszego wersu. Ostatni był wyrocznią.
Na ławeczce pod jarzębinką zwyczajowo gromadziły się nieco starsze dzieci. Stare drzewo, pamiętające wiele pokoleń, rosło pod sporym kątem, tak że opadające gałęzie tworzyły coś w rodzaju domku chroniącego przed mniejszym deszczem lub letnim upałem.
Zabawa nazywała się kotki(wierzbowe), lecz u nas ich rolę pełniły czerwone koraliki wiszące nad rozmarzonymi głowami. Dziewczynka ukrywała w dłoni sekretną ich liczbę, od jednego do czterech, a zadaniem chłopca było jej odgadnięcie. Gdy mu się to udało miał prawo odebrać całuska.