wydaje się taka maleńka
skurczona w tęsknocie
szczelnej jak szklana kula
która pokazuje już tylko
przeszłość
z klatki pobrużdżonej twarzy
chcą ulecieć oczy
spłoszonego ptaka
a myśli niczym piórka
unoszą się bezładnie
od słowa do sło-
sło…?
taka byłam kiedyś
taka teraz
- jestem?
aż wreszcie zamiera
trzepot dłoni wijących
nikomu już niepotrzebne
gniazda cichnie kwilenie
i zasypia
na żerdzi łóżka
spokojnie
bo ptasi zapach pościeli
przypomina jej
o pisklęciu
które dawno zapomniało
jak wraca się z ciepłych
JESTEM
...bo czasem Dzień Dziecka i Dzień Matki wypadają tego samego dnia...
Zapomnienie: za, po mnie… Nie.