To nie był koszmarny sen dziś rano
świat schowany za folią budowlaną
Milczące stanęły obojętne rusztowania
stary beton kruszył się i bezsilny pękał
jak serce które już swoje lata przeżyło
jakieś taśmy poprzyklejał Sasza i Wania
Drży jak z zimna wieżowiec żelbetowy
spłoszone wrony do parku odleciały
krzyki robotników na każdym niemal kroku
w nocy sobie pośpię bo to nie noc Kupały
Wszystkie zmysły męczyła jedna udręka
gdyż nawet u sąsiada głośniej się zrobiło
harmider jak na ogromnym placu budowy
świdry słychać choć to w sąsiednim bloku
Senny zimowy dzień z ciszy cały ogołocony
na osiedlu od niedawna remontują balkony