Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' wiersz' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 3 wyniki

  1. właściwie po co się sprzeczać która metafora jest lepsza która celniejsza każdy ma swoją a żadna i tak nie wie skąd się wzięła i nie zna swojego właściciela tak jak ptak nic nie wie o dynamice lotu i czemu musi szybować zanurzony w błękicie nieba rysować nagłymi wirażami ciągle tę samą zwrotkę
  2. siedzieliśmy w zbożu tropiąc czerwonoskórych pomalowanych farbkami plakatowymi po których w końcu nikt nie dostał uczulenia wiatr przegonił kochanków znad brzegu rzeki ich białe pośladki śmieszyły nas tak samo jak skecze z Królikiem Bugsem w srebrno-zielonym telewizorze rolnik z traktora pokazał nam nieokreślonym gestem że kapuściane pole w centrum Arizony jest tylko jego a może był to już ruski poligon doświadczalny z bombami na brudną wodę z kałuży latawiec rzucony na niebo oznaczał tylko wiatr i czyjąś rękę ze sznurkiem obu tak niewinnych jak ptaki i kilka białych obłoków facet z latawcem miał dziecinna twarz nie znaliśmy go; nigdy nie przychodził kupować oranżady ani czystej wódki i papierosów od razu wiedzieliśmy że to szpieg przecież tylko tajniak stoi w środku pola ubrany w garnitur sznurek przywiązał do szyi ale na pewno nie chciał się powiesić nie było listu pożegnalnego popił amerykańską CocaColę a kilka kropli potu z czoła otarł rękawem speszył się gdy przechodziliśmy w radiu od rana zapowiadali burzę z piorunami
  3. gdy leżeliśmy tak objęci w podmuchach wiatru który wpadał z podwórka sycząc między nieszczelnymi oknami telewizor od lat pokazywał tą samą zieloną pustynię „chodźmy tam” - powiedziałaś „zrobimy jakiś skecz za pieniądze” i robiliśmy nie szło dobrze kłóciliśmy się kto ma być tym głupszym kto ma grać główna rolę a kto będzie na ostatnim miejscu w dwulinijkowej liście płac na końcu dramat się nie kleił ciągle brakło dekoracji inscenizacja wciąż nie wychodziła spadała biała pościel na podłogę nie podobał ci się zielony kolor monitora przybliżałaś i oddalałaś głowę narzekając na charakteryzatora spaprał całą robotę „jak można być tak zielonym?” dotykałaś zimnego ekranu „tak nieżywym?” „przecież my żyjemy prawda?” upewniałaś się i znowu i z palcami między moimi włosami krzyczałaś że mieliśmy grać główne role i znów odgrywaliśmy kilka aktów w dwulinijkowym dramacie na tle zielonego tła
×
×
  • Dodaj nową pozycję...