Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'cz.2' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 1 wynik

  1. - Panie! Iris nie żyje! - wykrzyczał szpieg wchodząc szybkim krokiem i zostawiając za sobą ślady błota na posadzce sali tronowej. - Wiem... przekazała istotę Jaruemu..., krzeszą go, będą stawać do walki, nie możemy do tego dopuścić. - powiedział, wyraźnie zaniepokojony władca Czarnoziemców - Zwołajcie Jasnowidzących, Wodzów i całą tą leniwą hałastrę na dziś wieczór. - dodał - Trzeba to przerwać, nie stać nas na kolejne straty i poślijcie po Hardva, może ten dureń, wreszcie na coś się przyda. * Lśnienie promienia, mimo że krótkie, nim dotknęło twarzy Iris, nie tylko podniosło czujność czarnoziemnych szpiegów, ale przede wszystkim spowodowało zaciśnięcie tysięcy martwych dłoni na mieczach i toporach Najemnych Jaruy. Pod ziemią zaczęły się już drżenia i ruchy. Mgnienie, posiało też strach wśród rozpuszczonych w powietrzu szpiegów, którzy ostatnimi czasy, za dnia i nocą sondowali ludzkie okolice. Ludzie w wielu krainach pierwsi stracili nadzieję, bezbronnie patrząc w coraz mniejszy prześwit w niebie, bezradnie czekali końca. Wielu rzuciło się w odmęt rozlicznych usłużnych śmierci, reszta nie podnosiła już głów. Ciemność, drętwota i apatia, tylko zachęcały Czarnoziemców, spływali ze wszystkich stron i czas stał się bez znaczenia. * Tymczasem Sekretnik z kiloma pomocnikami zszedł do pomieszczenia piwnicznego w północnej części zamku, gdzie niegdyś złożono skrzydła Jaruy. Wodza, który przez setki lat nieprzerwanie bronił ludzkich krain. Wyjął trzy srebrne klucze i z ogromnym wzruszeniem otwierał zamki skrzyni. Powierzone mu zadanie było trudne, jako dziecko uczł się sekretnych zaklęć, a dziś oczy ludzkiego świata skupione są na jego poczynaniach. - Bierzecie je na górę, póki zaklęcie wyciszające działa i nikt nas nie widzi. - rozkazał służbie. Mężczyźni pochylili się nad skrzynią i w niezwykłej delkatności unieśli skórzane, martwe poła skrzydeł Jaruy. - Namoczcie je w wywarze, który sporządziłem, ług powinien zadziałać, żmijowiec wrócić barwę. - dodał - Ja zajmę się ceremoniałem ciepłoty. No, śpieszcie się. Czas też naszym wrogiem...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...