Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

PaulaCzar

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez PaulaCzar

  1. Zgubiłam skrzydła anielskie i aureolę porwał wiatr. Biel szaty zniknęła pod kurzem, pod ciężarem minionych chwil. Gdzie widzisz oblicze niewinne? Czy mam gdzieś ukryte kilka anielskich piór? Czy zwabił cię przygasły blask przyćmionej białej szaty minionej beztroski małego aniołka? Kiedyś nie zostawiałam śladów potajemnie wymykając się na ziemskie piesze wycieczki. Dzisiaj nawet woda nie zmywa z piasku odbić stóp moich. Resztkami pyłu niebiańskiego świecą w ciemnościach. Niczym śpiew Syren tak one wabią poszukiwaczy szczęścia. * Chciałbyś mnie ukryć przed światem. Ach! O niczym innym nie marzę! Chcę z powrotem moje skrzydła i złotą aureolę. Tak czyste i niewinne twoje intencje, plany, zamiary. Sprawiłeś, że zaufałam. * Ślepy głupcze… Ubrudzisz się, zachłyśniesz nadzieją, ułudą i zginiesz. Anioły nie istnieją.
  2. Zgubiłam skrzydła anielskie i aureolę porwał wiatr. Biel szaty zniknęła pod kurzem, pod ciężarem minionych chwil. Gdzie widzisz oblicze niewinne? Czy mam gdzieś ukryte kilka anielskich piór? Czy zwabił cię przygasły blask przyćmionej białej szaty minionej beztroski małego aniołka? Kiedyś nie zostawiałam śladów potajemnie wymykając się na ziemskie piesze wycieczki. Dzisiaj nawet woda nie zmywa z piasku odbić stóp moich. Resztkami pyłu niebiańskiego świecą w ciemnościach. Niczym śpiew Syren tak one wabią poszukiwaczy szczęścia. * Chciałbyś mnie ukryć przed światem. Ach! O niczym innym nie marzę! Chcę z powrotem moje skrzydła i złotą aureolę. Tak czyste i niewinne twoje intencje, plany, zamiary. Sprawiłeś, że zaufałam. * Ślepy głupcze… Ubrudzisz się, zachłyśniesz nadzieją, ułudą i zginiesz. Anioły nie istnieją.
  3. Szczęście w innych ludzi dłoni Skrępowane sznurem, nierozwiązywalny splot. Wokół szare ściany grozą wioną. Skrzydła wolności ostatni odbyły lot Zawiodły pod niebiosa W jasną, nieśmiertelną noc. Teraz wysokie mury nie do przebycia, Strzegą ich niepokój, gorycz, żal. Zza krat niewoli dusza wygląda życia. Tęsknymi oczyma spogląda w dal Pragnie się wyrwać- więzy zbyt silne. Zdusić wszelkie uczucia- nie w ludzkiej mocy. Dwie drogi ucieczki- każda zamknięta. Fałszywi szczęścia prorocy! Zadano kłam waszym przepowiedniom! Gdzie dni radosnego upojenia?! Gdzie świt w róż obleczony?! Milczycie... niczym pomniki z kamienia Wskażcie wyjście, kres połóżcie niewoli! Tak wiele obietnic złożyliście, Przywiedźcie więc do mnie człowieka z kluczem Jedno słowo, a potem cisza Nie będzie dwóch dróg, jedna zostanie, Która poprowadzi w nieznane. Zaryzykować dla wolności- tak! Dusza powoli zgaśnie, lecz na nowo powstanie...
  4. dzięki :) ten komentarz podtrzymuje na duchu. przyznam szczerze, że bałam sie trochę mojego debiutu na forum, jestem świadoma że wiele muszę się jeszcze nauczyć. Ale nie zamierzam sie w żadnym przypadku zniechęcać! Jeszcze raz wielkie dzieki :)
  5. Szept przepełnia ciszę gestów. Już tylko kropla brakuje by się przelał nadmiar tęsknoty. Chcę zarzucić ramiona na szyję w ślad za mną kroczącej ochoty by skoczyć w przepaść, dać świadectwo niemożliwemu... oddać ciało i duszę... „Cuda się zdarzają...”- głosik w głowie szepce na dobranoc słowa kołysanki. Uśmiecha się do mnie litościwie, głaszcze włosy, całuje mokre policzki i przymknięte powieki. A ja w ciszy modlę się żarliwie: nie pozwólcie mi się zbudzić! Niech nie pryska czar snu! Chcę bez końca płynąć nad martwą powierzchnią świata, omijać z uśmiechem cieknące strugi czasu, bez tchu pędzące lata. Przykryć się z chmur powłoką, leżeć w objęciach bezpiecznego opętania... Być swych lęków niezawodną opoką... Zawsze...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...