Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Paweł_Zawacki

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Paweł_Zawacki

  1. Z okropnym mlaśnięciem Marek wyciągnął szpadel z cielska bestii. Smród krwi, zmieszany z fekaliami wypływającymi z rozprutego podbrzusza tej szkarady przyprawiał go o mdłości. Nie pomagał tutaj fakt, że wszystko działo się w zatęchłej piwnicy, gdzie prawdopodobnie żółta farba odpadała płatami z nasiąkniętych wilgocią ścian, a mrok rozjaśniała jedynie pojedyńcza żarówka, zawieszona pod sufitem na przerdzewiałym haku. Zmęczony, lecz zadowolony z siebie Walicki postanowił dokładniej przyjrzeć się potworowi, którego pokonał, gdy zza sterty śmieci, zalegającej pod jedną ze ścian coś wyskoczyło i pobiegło w jego stronę. W pierwszym odruchu uskoczył w tył, nieomal się przewracając o rozwalone krzesło - przypadkową ofiarę wcześniejszego starcia, lecz zaraz złapał równowagę i otrząsnął się z zaskoczenia. Wyćwiczonym ruchem podrzucił szpadel, chwycił go oburącz i jednym uderzeniem odciął łeb kolejnemu potworowi. -Podstępna kreaturo, nie uda ci się zaskoczyć tak wprawnego wojownika! Smaż się w ogniu piekielnym, po wsze czasy żałując, że wystąpiłaś przeciwko mnie! Marek zdecydowanie miał talent do dramatyzowania. Ale cóż. Staremu dozorcy przybyło sporo pracy po tym, jak mieszkańcy kamienicy zdecydowali się pozbyć z budynku wszystkich dzikich kotów i to na niego spadł obowiązek walki ze szczurami.
  2. A gardło poderżnę sobie miłością utopię się w bólu, który mnie wypełnia Lub ognie namiętności rozpalę i rzucę na nie swe ciało Nic już nie będzie mnie tu trzymać Lecz wpierw się pożegnam z tą łąką pod lasem z tym mostkiem na rzece Ostatni raz odwiedzę jezioro gdzie zachód słońca złączy się z moim i ciemność, trzymana tak głęboko w środku zmiesza się z tą, która mnie otoczy A ja powieszę się na ostatniej nadziei ściskającej me gardło wstrzymywanym płaczem Lub wiarą uduszę się jak poduszką która tłumiła rozpaczliwie krzyki Bo chyba nic mnie tu już nie trzyma Oprócz tych marzeń...
  3. [indent]Gdyby któs mnie teraz zapytał, co u mnie, to nic bym mu nie odpowiedział. Nie chodzi o to, że jestem niemiły, czy też aspołeczny.[/indent] Nie chodzi też o to, że nie lubię ludzi, co nie jest nawet do końca prawdą, bo jest parę osób, które polubiłem. A mimo to nawet im nie odpowiedziałbym w tej chwili. A wszystko przez to, że jestem martwy. Zupełnie bez życia. Kopnąłem w kalendarz. Pożegnałem się z doczesnym światem. Wykorkowałem. Odszedłem. Umarłem. Mniejsza o terminologię. Faktem jest, że dziś mija tysięczny dzień od mojego zejścia. [indent]Jeśli odpuścić sobie ten etap z pszczółkami i kwiatkami oraz całe moje życie, to wszystko zaczęło się w taki zwykły szkolny czwartek.[/indent] Chociaż może nie był on taki zwykły, bo z reguły nie umierałem w czwartki. Przynajmniej nie dosłownie. [indent]W takim razie wszystko zaczęło się w pewien niezwykły czwartek, gdy postanowiłem szybciej wrócić ze szkoły.[/indent] W końcu matura już niedługo, więc po co siedzieć w szkole? Otóż po to, by nie zostać potrąconym przez samochód na przejściu dla pieszych. Całe szczęście, że zdążyłem się cofnąć, bo zginąłbym na miejscu! Ale przeznaczenia nie da się oszukać. Wiem o tym z filmów. Nie wiedziałem natomiast, że ktoś postanowił zostać kolekcjonerem włazów od studzienek kanalizacyjnych, a jego zdobyczą padł akurat ten, na którym powinienem stanąć. Muszę przyznać, że jego nieobecność zupełnie mnie zaskoczyła. I to tak bardzo, że z tego zaskoczenia zapomniałem, jak bardzo szkodliwe dla zdrowia jest rozbijanie sobie głowy o brzegi studzienek. A miałem nadzieję, że umrę epicko... [indent]No cóż. Coś mi jednak nie wyszło i znalazłem się po uszy w gównie. Dosłownie! Mógłbym jeszcze powiedzieć, że miałem przesrane i takie tam,[/indent] ale moje posrane poczucie humoru nie jest kompatybilne z takimi gównianymi tematami, więc będę śmiertelnie poważny. [indent]Czy ktoś z was zastanawiał się jak to jest po śmierci? Co się dzieje wtedy z naszą świadomością? Ja robiłem to często. Jednak nie potrafiłem wymyślić niczego sensownego.[/indent] I to był wielki błąd, bo okazuje się, że po przejściu na drugą stronę czeka nas to, w co wierzyliśmy za życia. Współczuję tym smutnym ludziom, którzy uważali, że zasługują na pójście do piekła. Aż mi się gorąco robi na samą myśl o ich losie. Chociaż sam wcale nie mam lepiej. Za życia miałem taki burdel w głowie, że w dalszym ciągu nie ogarniam tego, co się tutaj dzieje. Wszelkie wierzenia, na jakie natknąłem się w mojej podróży po świecie, mieszają się tutaj ze sobą. Mogłoby mnie to zupełnie przytłoczyć, jednak dogadałem się z Brahmanem. W zamian za podrzucenie mu siedemdziesięciu dwóch dziewic załatwi mi jakąś fajną inkarnację. Muszę tylko znaleźć ciapatego, który będzie mówił po polsku.
  4. Pędź bez wytchnienia kobiety wciąż zmieniaj nie szukaj tej jednej lecz zabawy przedniej Nie myśl o przyszłości Nie bój się miłości tak bardzo przelotnej patrzącej zalotnie Sobie wszystkiego życz najlepszego spełniaj marzenia Pędź bez wytchnienia
  5. Zapach kwiatów przybywa falami Jest coraz zimniej i intensywniej Wieczorami tęsknota bywa najgorsza
  6. Paweł_Zawacki

    Szczury

    pojawiły się w mym domu tak po cichu, po kryjomu dwa ogonki z futerkami i ostrymi pazurkami szczury owe, siostry małe w uczuciach nie bardzo stałe raz spią razem przytulone a raz w walce są szczepione pyszczki małe, uszy duże raz na dole, raz na górze tarzają się gdzie popadnie aż jedna drugą dopadnie jednak przecież to zabawa to gryzienie i ta wrzawa no bo która siostra była by dla drugiej tak niemiła
  7. Paweł_Zawacki

    Dylemat

    Na cztery części kot rozflaczony Na jednej widać ślady opony Na drugiej mnożą się karaluchy Trzecią z kolei obsiadły muchy Czwartą zanurzę wnet w jakimś płynie Kocia karkówka w occie, czy winie?
  8. Wstałem także i dzisiaj Dom pozostawię za sobą Droga przede mną jest sucha Słońce oświetla szare twarze Senność nie dotyczy motyli Prędkość wymija nas śmiało To przecież takie typowe Tylko drzewa zostają na miejscu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...