John_Upon
-
Postów
14 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez John_Upon
-
-
wiatr ma jednak własną strukturę
formę ruchu
próbując się uchronić
przed tyranią gór i drzew
szarpaniną traw
dążąc uparcie do swej idealnej formy
ścierając się przez ery
ujarzmiany na moment
nigdy zniewolony
łapie się tylko na słowo
powiew0 -
taki mój sentyment do podlaskiej ziemi ;)
0 -
Sianokosy
deliryczne opary traw
kantyczki treli i świergotów
na błękicie niebo skłonu
zanim ten zapach i zaśpiew mnie miną
kładę się w zagięciach traw
daję się szarpać trawom i wiatrom
potrzebna odmiana zmysłom
potem na nowo w litanii
delirium, kolor, śpiew, drażnienie
zagłębiam się jeszcze, wtulam w ciepłe
obracam się i wstaję
strzepuję z siebie stworzenie
ziarna, larwy, motyle, żuki, ja
powoli obracany w materiał do sianokosów
zrzucam sam siebie.0 -
przestałem czytać po stwierdzeniu, że płodna ziemia wydaje suchy plon.
rozumiem myśl, ale to sprawia wrażenie jakbyś zwagarował z lekcji biologii w podstawówce.0 -
przynoszę ci na twoje łono
wielka wspaniałomyślna
matrono modelko
niewinna obojętna
kierowniczko nocnego
wierna za grosze
na kolanach
przynoszę ci w darze
bo dłużej nie uniosę
ja niewolnik grzechu
trzymany w nadziei
obietnicą dziewicy
spoglądającej na mnie
chwytam ją za włosy
musisz przyjąć mnie całego
za każdym razem
miłosierna pani miasteczek i wsi
menadżerko wielka narodu
królowo co się oddajesz
błagając w nawie
kamuflażu mistrzyni
bym cię dopuścił0 -
Leżał tam z przetrąconym karkiem
siny, nabrzmiały krwią
w ugniecionych szczątkach auta.
Samochody zatrzymywały się
ludzie biegli
szybko docierali do nie ma po co.
Kiedy rano wstał
i po szybkim śniadaniu omiatał pokoje
ogarnął wzrokiem bałagan
nad którym panował,
do którego miał swój przytyk
dający cierpkie ukojenie.
Zdzwonili się razem na dobrą okazję
po części zamienne
do wielkiego miasta.
Teraz wszyscy chciwie ukradkiem na niego
i jego kumpli
w fuzji ekscytacji i porażenia.
Ciała w recyklingu natury
porzucone przez obojętne siły
przyspieszenia dośrodkową ciążenia.
W tej niedbałej zbiorowej mogile
na powrót zygzakują muchy
prostują na słońce ugięte trawy
krew znajduje ujście
i spokojnie sunie ustami.
Po z nagła ciosie tego katharsis
widzom
powrót do świata oddychających
jawi się terrorem i obowiązkiem
odchodzi się spiesznie grzebiąc za telefonem
wysączając z dala pogodne głosy.
Wieczór jednak czmychnął gdzieś daleko.0 -
raz napisałeś genialny wiersz (prawie) teraz romieniasz się na drobniszcze jakimś katolickim wypychadłem, dobrym na spowiedzi przed babcią. jasne, że ci nie współczuję, bo to taki teatralny żal, który na koniec idzie w brak. brak pomysłu, brak odwagi.
0 -
zawinięty w powój rozplątuję
się by odetchnąć
przez mgłę jakieś
wspomnienia, którym wystawiam opór
w kąciku rogu między kanapą a tv oglądam
namiastkę rodzinnego dobrego
dziania
ktoś przełączył kanał wyłączył
nie potrafię wstać
oglądam ciemny ekran
nie potrafię wstać
tulę się w coś
co mnie dusi0 -
tęsknie i chciał bym -
najpierw gramatyka, potem
"poezja współczesna"0 -
proboszcz zadowolony, poklepał się po brzuchu. wziął z tacy solidnie. paru zamarzło na mrozie. proboszcz ma usprawiedliwienie. on nie służy ludziom, on służy bogu!
0 -
pozostałość po ranie w
nodze kawałek wciąż został
przejść pomiędzy nimi jak
niezauważony nieobecny
ktoś by powiedział
coś jednak zostało po
żalach
kawałek jedwabiu upchany w
ropiejącą ranę
lubię się nim czasem bawić
jest gładki0 -
rozumiem, że to komentarz do ideologicznej wojny jaka się rozgrywa w hiperrzeczywistości osób oderwanych. proste przymiotniki i rzeczowniki, parę inwektyw. wolałbym nie przeczytać.
0 -
nie potrafię sobie wyobrazić budowania klęski. jeśli jest w tym jakaś logika, to z pewnością bym za nią nie podążał. no i ta ekskluzja trzymającego w garści prawdę i patrzącego z pobłażliwością. może na modły w kościele.
0
Dzieci
w Wiersze gotowe
Opublikowano
Łkaj naraz, antylopy wzruszają.
Czyż potrafimy znaleźć to wysokie dziecko?
A godziwe dzielenie jest jak zła modlitwa,
A jeśli chłopiec jest gruby, wspiąć może się ryk.
Najpierw stajesz się podłużny.
Lament jest obłudą, rozczulenie jest nędzą.