A ludzie byli ludźmi,
Już nie tak samymi
I zajęli się czymś ważnym
Spełnianiem swoich marzeń.
Droga był długa i wiodła przez skały
Gdzie szybko można było spaść i utracić dobrobyt cały.
Niektórzy byli skąpi i szli przez przełęczę,
A woda ich zabierała i zostawiała tęcze.
Inni byli mili i swoje życie za to przepłacili,
Przepuszczali ludzi, którzy ich zdradzili.
Pozostali doszli do schodów,
Będących wejściem do nieba
Zostali wypłoszeni przez aniołów,
Którzy strzegli bramy jak swego dobrego imienia