Grażynko. Biel na ustach to białe kłamastwo.
Można oczywiście syntetyczniej ale przekaz w wersji "mniej przegadanej" traci na duchu jaki w nim chciałam zawrzeć. W szczególności gdy wprowadza się "grubszą skórę". Dla mnie to oznacza siłę, odwagę do walki z przeciwnościami, a w moim wierszu trywilanie chodzi o zmarszczki i fakt, że nie zmienia się nic poza tym, że powstają nowe. To taki smutny obraz, gdy ktoś czeka, pielęgnuje wspomnienia, a inni wykonują obowiązek w postaci chwili spełniania dobrego uczynku. Ciasto niestety jak dawniej nie smakuje. Nie ma niczego jak dawniej. W takim kierunku ten wiersz miał pójść. Jeśli tak nie jest w odbiorze, to tylko nieumiejętność autorki. Pozdrawiam i dziekuję za chwilę spedzoną z moim wierszem i ze mną. Beata.