Czarne myśli
Depresja moja czarna towarzyszka,
To ona przywiązuje mnie do łóżka.
Ręce drżą, dusza płacze,
Ja jej tego nie wybaczę!
Ja jej tego nie wybaczę!
Choć uciekam zawsze mnie dopada,
I do kości mnie objada.
Mówi : nigdy Cię nie zdradzę,
Ja zawsze z tobą poradzę.
Ona jak cień za mną chodzi,
Kto mnie od niej oswobodzi?
Nie mam siły, moc moja maleje,
A ona coraz silniej, coraz mocniej szaleje.
Z nią nie wygram choć ciągle próbuje,
Ona wciąż jest obok, wciąż atakuje!
Choć tabletki połykam garściami,
To wciąż ja i ona zostajemy sami.
Wciąż się ukrywamy, wciąż się maskujemy,
Lecz wszyscy o tym wiedzą, że razem żyjemy.
Wiem że jestem chora, to zdrową udaje,
Bardzo uciążliwe to dla mnie się staje.
Ja długo można robić coś czego się nie chce?
Ja już dłużej żyć tak nie chcę!
Ciągle jestem czujna, wciąż się kontroluję,
Takie życie już nie cieszy, już nie smakuje.
Cztery pory roku kiedyś mnie bawiły,
Teraz już tylko jesień, na nią nie ma siły.
Kiedy w gardle ściska i słów brakuje,
Wtedy wiem, że dusza moja nie żartuje.
Kiedy serce drżą a serce kołacze,
Unikam ludzi, popadam w rozpacze.
Wtedy czarne myśli do głowy przychodzą,
Pukają, stukają, jeszcze nie otwieram wiec odchodzą.
Nie wiem ile siły będę jeszcze miała,
Bo tak naprawdę żyć bym jeszcze chciała.