Chciałbym zdradzić teraz drugi fragment układanki, tekst nie jest napisany tak naprawdę przeze mnie ale stał się częścią mnie.
To była ta chwila w ktorej słowa mogą wywoływać dreszcze, trafiać w to ukryte gdzieś głeboko czułe miejsce..
Odbiegając troche od tematu - piszecie o rapie i hip-hopie i dziwi mnie fakt, że dla niektorych to coś zupełnie niegodnego poezji, przez wielu traktowana jak choroba czy rak na organizmie żywym.
Mam zupełnie inne zdanie, nie bede pisal o ulicznej poezji, bo to utarty slogan, nie zmienia jednak faktu, że może poruszać i być zupełnie 'czysta'.
Wymaga ogromnej techniki i zasobu słów, umiejętności tworzenia rymów złożonych. Jakiekolwiek ujmowanie tej formie sztuki jest zwyklym aktem wandalizmu i impertynencji :)
Dobrym przykladem moglby być streetart, czy można podważyć geniusz Banksy'ego tylko z powodu braku szacunku dla tej formy przekazu ?
Uważam, że jesli ktoś jest wystarczająco wrażliwy by czuć piekno, to nie może zamykać swoich horyzontów na inne obszary, a jeśli ich nie zna, nie wytwarzać 'automatycznej niechęci' wywołanej strachem przed czymś nowym i obcym.
Wracając do tematu wiersza którego dodałem, byłem bardzo ciekawy opini innych..
To jest wykonanie w którym go usłyszałem..
Posłuchaj:
http://bruk.wrzuta.pl/audio/0PmfcvzVAPu/gdzies_na_samym_dnie