Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Slawomir Rapala

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Slawomir Rapala

  1. Nie można tak gnuśnieć, nie można tak siedzieć, Trochę zobaczyć, świata ciut zwiedzić, Książki napisać, pejzaże malować, Win wytrawnych i potraw skosztować, Papieros, cygaro, kieliszek koniaku, Spróbować tej drogi, tamtego szlaku, Bo życie jest krótkie, niepewne i jedno, To chyba jest sens, istnienia sedno, Iść naprzód jak burza, bez ograniczeń, Bez kompromisów, bo jedno jest życie.
  2. Samotność mych wspomnień Samotność bywa jak ogień wnikliwa, Cicha i niema, jak posąg zdradliwa. Kłania się nocy i czarnym jej cieniom, Szepta do ucha goryczy strumieniem, Serce zatyka i oczy zasłania, Czas zatrzymuje, wspomnienia odsłania, W prochy obraca promienie nadzieji, Czarnym płaszczem pod stopy się ścieli, Gardło zaciska i oczy osusza, Jak ciężki obuch otępia, ogłusza, Zręcznie nawleka nici nicości, Palące igły zagłębia w me kości. Bezwolnie poddaje się czarnej jej władzy, Tańczący na niciach, cóż dzisiaj znaczę? Kukiełką jestem, mam ręce związane, Rysy mam sztuczne, dorysowane, Twarz wyrzeźbioną dłutem szarości, Rylcem rutyny i codzienności. Twarz bez wyrazu, ciało bezwładne, Na niciach jej tańczę i tańczę aż padnę. Może me ciało w proch się zamieni? Może je wiatry rozwieją po Ziemi? A tam gdzie spadną, zakwitną pomniki, Ku jej to sławie, jej pracy wyniki, Samotne posągi wśród mgieł i wśród rosy, Samotne pomniki, samotne me losy. A wśród nich chłopiec z rozwianą czupryną Za piłką biegnie gdy dzień się zaczyna. Niewiele wiedzący o świecie i ludziach, Niewiele wiedzący o przyszłych bezludziach. Nic nie wiedzący o przyszłych przeżyciach, Spotkanych ludziach, nowych odkryciach. Niewinny w tym świecie pełnym ciemności, I czysty jak łza w swej niewinności. Lecz lata go skażą i naznaczą bliznami, Zawiśnie na niciach, znaczony też łzami, Jak marionetka zatańczy na żyłkach, Bezgłośnie szepcząc, że to pomyłka. Do swoich wspomnień wtedy powróci, Żyłka nim szarpnie, ciałem podrzuci, Zobaczy chłopca z rozwianą czupryną, Szczerbatym uśmiechem i wieczną anginą, Zobaczy kolegów, podwórko, boisko... I z łzami zapyta, Kto skradł me dziedziństwo?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...