Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Paweł_Mieszczalski

Użytkownicy
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Paweł_Mieszczalski

  1. szukam siebie
    gdzież ten ja

    szukam siebie
    tyle lat

    już z piętnaście
    razy dwa

    czasem widzę
    czasem czuję
    być próbuję
    naśladuję
    znów się gubię

    puenta istnień podpowiada
    byciem rządzi ta zasada
    świadomości swej wartości

    "przekonania mieć z kamienia
    i kręgosłup z twardej kości
    a nie z gliny
    plasteliny
    czy jak dupa
    nie mieć wcale
    kręgosłupa"

    ja kierować tym się staram
    chociaż głowa tonie w marach
    skutkiem lat tego starania
    bliska rozregulowania
    wykończona moja głowa
    już odpadła od tułowia
    już nie patrzy
    w przyszłość z góry
    a w podeszwy los ponury


    więc
    ucieczka od trzeźwości
    grzebię hasam
    po przeszłości
    rozdrapując
    stare rany
    myślę sobie ciut pijany
    - gdzieś tam
    muszę być schowany


    w tej strukturze
    samotności
    brak mi też
    samodzielności
    wiążę się opinią wielu
    tych co radzą "przyjacielu"


    zaplątany przeszłościami
    wciąż pomiędzy wyborami
    jak wyglądać to powinno
    ciągnę dalej cierpkie wino

    wraz z latawcem ze śmigiełkiem
    upijamy się z krzesełkiem

    ja bez głowy

    pusty pokój do połowy
    w tym pokoju moja dupa
    szuka w głowie kręgosłupa

    nie całego bez przesady
    ale choćby źdźbła nasady

    i tak szukam się od lat
    już z piętnaście razy dwa

  2. Drodzy koledzy i śliscy
    Taki jestem fantastyczny
    Że aby nie robić wam więcej przykrości
    W sensie kontrastu fantastyczności

    Zmykam

    Drzwi zostawiam otwarte
    By przeciąg zwany wiatrem
    Poniósł po klatce schodowej
    Moją fantastyczną głowę

    Choć wam tęskno to nie dzwońcie
    Hulam pewnie gdzieś na łące
    Na polance bez zazdrości

    Pewnie kiedyś z was opadnie
    To kurestwo co obsiadło
    Wasze serca dusze twarze
    Wtedy zajrzę w odwiedziny

    Gdy klimacik się ociepli

    By ponownie pobyć w gronie
    Tym co pchłą mi na ogonie

    Onegdaj bywało

  3. Siedzę liczę papier skrobię
    Rzucam cyfry o podłogę
    Rozpieprzyła mi się czwórka
    Miał być koniec a jest górka

    Ziewam

    Tego nikt się nie spodziewał
    Że zostanę dziś do końca
    Tam na niebie słońca zgasły
    Okna zalał zmrok opasły
    Księżyc skręca już rogala
    Wyszły kurwy jak ta lala

    Patrzę w ekran jednym okiem
    Drugim drapię się pod bokiem
    Śpiewam trochę lewą stopą
    Prawą podtrzymuję oko
    Zdała by się chwila przerwy
    Nim rozsypią się rezerwy

    Zgroza


    Cyfry dzisiaj jak szalone
    Rozbiegane w każdą stronę
    Można się nabawić zeza
    Jeszcze prawa stopa śpiewa
    Leci od niej alkoholem
    Znów zalała się Amolem

    Na przelewach dzicz rozpusta
    Cyfry mają pełne usta kokainy
    Ich dziewczyny Samogłoski
    Też pudrują sobie noski
    Oko znikło gdzieś z Wieszakiem
    Pewnie bawią się robakiem

    Idę

    Lecę spadam zmykam
    To nie miejsce dla Chomika
    Stopy z okiem niech zostaną
    Posprzątają ten bałagan
    Ja uciekam lecę spadam
    Wymęczyły mnie roboty
    Nie mam siły już na psoty


    Koniec

  4. W mroku krzyku i szaleństwa
    Wyrwali mi zęba - jednego
    Ostatniego

    Nie mam czym jeść
    Nie mam czym żuć
    Nie ma już mnie co boleć

    Pełne wiatru puste dziąsła
    Zalane smakiem krwi
    Fontanną złości krzyczą

    Przeszłości zatracona !

    Nie mogę Cię już zagryźć
    Nie mogę wyrwać Ci zębami krtani
    Ne mogę rozszarpać Twoich żył - przeszłych zdarzeń

    Opętany w niewoli szaleństwa
    Wiem - to ze mnie dookoła
    Śmiech wiatru budzi śmierć
    Podrywa ją spod korzeni czarnych drzew
    i stert suchych liści

    Śmierć lubi moją krew
    Śmierć kocha Twoje łzy

    Za wszystko co zrobiłem
    i za nic
    Moje usta czysta rana
    Pluję krwią

    Przeszłości zatracona !

    (Bezzębny i pusty
    mogę jedynie pomlaskać
    o przebaczenie)

  5. Zdarta kolana
    Podcięte nogi
    Grymas waleczny
    Liże czas trwogi
    To co właściwe
    Być się zdawało
    Poszło na zgubę
    Zgubę zadało

    Cisza i ciemność
    Szepcze do ucha
    Gruzy i pył i
    Trup na gruzach
    Mogłeś żyć jeszcze
    I walczyć życiem
    Wybrałeś karabin

    Cmentarne znicze
    Pośmiertne ordery

    Są w cenie życia


    ...

  6. nie mam dowodu osobistego

    nie ma mnie

    nie mam karty kredytowej

    nie ma mnie

    nie mam telefonu

    nie ma mnie

    nie mam przyjaciół

    nie ma mnie

    ludzie mijają mnie obojętnie

    nie ma mnie


    a jednak czuję że jestem


    jestem w sobie

    jestem w literach słowach zdaniach

    jestem w przekonaniach

    jestem w bólu i radości

    jestem we śnie i codzienności

    jestem w miłości nienawiści pożądaniu i odrazie



    jestem grobem własnych przeżyć

    jestem zmartwychwstaniem

  7. Akt I

    "O czym rzecz"

    Właściwie to szukam
    w różnych miejscach odpowiedzi
    na nie do końca sprecyzowane pytania
    dotyczące istotności własnej egzystencji.

    Akt II

    "Alkohol mi pomoże"

    Poprzez picie osiągam głębię
    tak intensywną, że w końcu
    zapadam się w dno.

    Akt III

    "Przyjaciele"

    Stworki będące dnem przepicia (muł).

    Akt IV

    "Ja"

    Ćma


    Epilog

    Autodestrukcja w poszukiwaniu "światła"

×
×
  • Dodaj nową pozycję...