Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Alij_

Użytkownicy
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Alij_

  1. @teraa Gdybym się wstydziła, nie byłoby mnie tutaj.
  2. Jeden z tych wierszy, które niedługo stworzą nową epokę.
  3. Dlaczego nikt nie modli się za Norwida? Norwid pisarz wybitny Norwid pisarz ludzki Norwid pisarz nieżyjący. Dlaczego nikt nie modli się za Norwida? Czyżby ludzie nie wiedzieli, że ich podziw na nic potrzebny, i że Norwida trawią te same, co nas, czyścowe cierpienia?
  4. @Sebek..._ Dziękuję za uwagę. Jednak pozostawię ją chyba bez "nadzieji" na rozpatrzenie.
  5. @teraa Najwidoczniej. "Doświadczamy świata na nasz indiwidualny, ludzki sposób."
  6. @adam_bubak Zmęczone mięśnie się regenerują, ale potzrebują czasu. Bycie ramieniem sprawiedliwości poprzedniego dnia musiało tę rękę bardzo zmęczyć.
  7. Bezradność Diabeł o solidnych kopytach Tytanowej skórze Morderca Resztek nadziei. Bezsilność Kiedy serce walczy Doskonalsze Niż wątłe ciało Długie i kruche. Niemoc serca Gorsza od niemocy ręki Bo reka wstaje Silna A człowiek Może nie odzyskać już nadziei. 04.12.12, Alij.
  8. @bazyl_prost Który nie charakteryzuje młodych.
  9. Tępicie idylliczne fantasmagorie Wierzycie w moc konwesansów Ufacie zamaskowanym wariatom Trudzicie się dostosowaniem. Nie zmieniacie nic. Mówicie martwe prawdy od lat Powtarzacie każdy dzień tak samo Szukacie zła w każdej ze spraw Czekacie szarości za młodych lat. Nie widzicie nic. Patrzycie pobłażliwie na entuzjazm naszych serc Gasicie ogień, co w nich płonie Szczędzicie prawdy, unikacie łez Najczystsza idea dla was traci sens. Nie rozumiecie nic. Czuwacie nad strachem, emocją i namiętnością Żyjecie tak beznamiętnie, obco Kolorujecie na szaro świat Szare okno, szara miłość, szary kwiat. O t w ó r z c i e d r z w i. Młodości! Bezwzględna głębino Ten tylko młody, kto w niej nie tonie Młody rozum i serce dochodzą do zgody Gdy zgodą na błędy łączy i stary, i młody. Starości! Dumny racjonaliźmie! Zdejmij straże, rozjaśnij lice Otwórzcie drzwi do swej mocarnej gospody Każdy odwiedzi Cię tam prędzej czy potem. Dorosłości! ufaj młodzieży! Uwierz w jej potęgę, obdarz nadzieją By dumą Ci była podaj jej rekę! Odwdzięczy się ona ufnością wzajemną. "Hej! Ramię do ramienia! Spólnymi łańcuchy Otoczmy ziemskie kolisko Zestrzelmy mysli w jedno ognisko I w jedno ognisko duchy!" Naiwności aniołowie! Pasterze naszej młodej wiary Tej potężej siły zsyłajcie nam pokłady, My zerwiemy świat z posady, W noc zmienimy dzień! Młodości! Trwajże! Na zawsze! A m é n ! 12.11.12, Alij.
  10. Ze zbyt miękkiej ulepiona jestem gliny. Zbyt wiele osób, rzeczy odciska na mnie swój ślad. Dopasowując się we wrębowiny Nie twardnieję mimo upływu lat. Przedostając się przez szczeliny Czychacie na każdą niepewność, zawachanie. Tak łatwo mnie przekonać A wy tak trudno zmieniacie zdanie. Upadając, odgniotłam sobie bok "Wyklepie się" - mówię, śmieję się i wstaję. Pogardliwy jest was wzrok. Ale wy, upadając - w proch pękacie.
  11. Jak dla mnie - bardzo, bardzo.
  12. Może autor miał coś jeszcze do powiedzenia róży - coś pocieszającego? Coś rodzaju " I tak będę Cię kochał" ?
  13. Muszę przyznać - wspaniałe. Szczególnie dwa ostatnie wersy.
  14. Ograniczacie duszę swym wąskim pojmowaniem Przyjmujecie jej określoną pojemność Odtąd - potąd ją określacie Sami siebie piętnujecie biedą. Dusza nie ma granic, ni kształtu, Ona j e s t, nie ma przestrzeni, wymiaru Choć rodzi się, nie umiera, nie ma dowodu na nią Nie odpowie, nie porozmawia, nie namalujesz jej obrazu. Ona jest natchnieniem, myślą, wyobraźnią Zawsze towarzyszy, dojrzałą służy radą Uczy kochać, szanować i obierać cele Ona jest dla człowieka, w człowieku jej spełnienie. Może kochać więcej, jak jedna osobę Nieograniczona Więc największą spełnia rolę. 26.11.12
  15. Od kiedy mój rycerz nie pomógł mi Padał nieustający deszcz przez wiele, wiele dni. I choć na policzku nie błysnęła żadna łza To ciężkie serce ciągnęło mnie do dna. "To nie pierwszy i ostatni raz" - Tak rozum szeptał - "Ludzie ranią i zawodzą, Więc się nie zadręczaj. Lepiej przyzwyczajaj się" - Tak ciągnął dalej - "Jeszcze wiele rzeczy Przyjdzie Ci przeżywać samej." Nagle w monolog rozumu wtrąca się serce: " Przestań! Nadzieja umiera... Nie wierzę! Ludzie są z gruntu dobrzy! Oni chcą pomagać! Tak łatwo powątpienia ziarno we mnie zasiać... Mają uczucia..." "Owszem, i mają!" - ryknął rozum wściekle "Lecz nie zawsze widza innych oprócz siebie! Emocje biorą górę, ulegają słabości Zazdrość,zapalczywość, czy to też egoizm." Gdy ciche serca westchnienie przerwało mu tą mowę, Dodał, wysoko unosząc wątpliwą swoją głowę: "Nie myśleć co się mówi, celowo głosić przykrości Nie patrzeć na innych, toż to się nie godzi... Lecz... Kochane serduszko, łatwo oskarżać Tobie, Trudniej zaś na pewno, szukać winy w sobie... Nie oskarżam Cię, serduszko moje, o nic, Po prostu, czasem trzeba na się krytycznie spojrzeć. Bo jak traktujesz innych, tak Ci będą oni. Już rozumiesz, kochane, o co się rozchodzi?" Jeszcze raz serce westchnęło ciężko, Zdając sobie sprawę z tego, Co powiedział rozum, Troszcząc się o niego. " Doprawdy okrutny, jesteś mój rozumie. Znasz mnie, wiesz też, co też właśnie czuję!" Rzekł mu rozum, głęboko patrząc w oczy: "To dla dobra Twego, dla Ciebie, dla pomocy!" W milczeniu się rozeszli, każdy w swoja stronę. Rozum, aby czuwać nad tym, co ja mówię, robię. Serce, abym nigdy nie przestała być człowiekiem. Każde rozważało, jak mnie ustrzec przez zbędnym cierpieniem. I ja już spokojniejsza, rozmyślałam o tej nocy Prawie już wybaczyłam powodom tej rozmowy. I chociaż z deszczu ostała się jedynie mżawka Wciąż słońca nie widzę, ale będę czekała. 16.05.12
  16. Trzynaście minut po północy Serce starym bije rytmem Ciepła noc o ciepłym wietrze Wszystko własnym tętni życiem. Przytłumione dźwięki I obrazy jakieś takie niewyraźne W przygaszonym blasku nocy Nic już nie jest takie same. Szepcze w ucho ciepły wiatr Ciepłe słowa, ciepłym gestem Otula obraz każdej z gwiazd Opisując jednym wersem. Ni to blisko, ni to daleko Każda sekunda ma moc szczególnej wymowy. Nie da się uciec od wspomnień Te trzynaście minut po północy... 01.09.12
  17. Kazaliście zdjąć stumilowe buty I w wariacki udać się świat Zbierać kłody rzucane ludziom pod nogi Przed burzą chronić płonący już las. Kazaliście mi na drogę ciepłą bluzę włożyć Żeby nie zmroziła mnie ludzka obojętność Uprzedzaliście, że wzrok szybko się psuje I pod czubek nosa trzeba podtykać gazetę. Oszczędziliście mi cennych rad Wierzycie, że ja sobie zawsze poradzę I czułych pożegnań poskąpił mi świat Gdy wyruszałam na tą wyprawę. W plecaku tylko to, co zbieram od lat. Nikt nie naszykował mi kanapek. Stumilowe buty zostały hen, hen, daleko, o tam I teraz oczekuję tych przykrych niespodzianek. Nauczycielem mi będą przegrane. 13.06.12, Alij.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...