Leżę rozdarty między Twoimi słowami,
przysłuchując się cichemu szmerowi wiatru..
Patrzę na zachmurzone niebo,
z którego kapią kropelki smutku..
Czekam na uśmiech,
jednak jestem mokry od Twoich łez..
Czuję Twój oddech na sobie,
czuję jak Twoja dusza mnie przytula,
jednak..
umieram w samotności,
czekając na zmianę,
mały krok,
który odsłania niebo,
duży krok,
który odgania zło,
duży skok,
który przyciąga blask..
Liczę na happy end..
Nasze dusze związane ze sobą,
umierają nie wiedząc o swoich marzeniach..