Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Łucja_Kosowska

Użytkownicy
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Łucja_Kosowska

  1. Czekam tylko kiedy nocne niebo zapłonie
    Zbliży się balet biały północnych czarownic
    Arktyczny lis rozrzuci białe płatki śniegu
    Migające na dobranoc w świetle księżyca

    Skrzypi śnieg pod butami
    Gwizdem wabię świetlne ogony
    Duszom zmarłych wyszeptuję
    Trochę niebezpiecznych życzeń
    Wszystkie sekrety

    Mówi do mnie jasność

  2. I nie wie człowiek, czy to nowa choroba
    Czy może zwariował zupełnie z pośpiechu
    Lecz kusi go czasem nowego spróbować
    Choćby miał lekko musnąć i grzechu

    Nie przestanie pożądać strefy zero smaku
    Dopóki krok po kroku nie dotrze do sedna
    Słuchając fałszywych wskazówek na szlaku
    Zgubić się można jedynie - rzecz pewna

    I już na ciele brzytwą stawia kreski
    I już powietrze trawi zamiast jedzenia
    I wciąga przez nos proszek niebieski
    I język macza we krwi strumieniach

    Policzył żebra, kostki grzbietowe
    Blizny na rękach całował z czułością
    Sprzedał dom, auto i sprzęty domowe
    Stwierdził: pogodzę się z normalnością!

    Naraz czyści głowę i inne organy
    Z ideałów co mu wszczepili oszuści
    Niestety, gdy porwie cię ciemność kochany
    W żadnym wypadku tak łatwo nie puści!

  3. Śmieją się ze mnie autobusy
    Śmieją się ze mnie ludzie z gazet
    Odbicie w lustrze
    I wszyscy bliscy, karmiący mnie iluzjami

    W kinie o nazwie "Głowa"
    Ja, jak ratuję komuś życie
    Ja, jak trzymam w ręku nagodę
    I my, jak ratujemy siebie samych
    Trzymając się nawzajem
    Jak najcenniejsze trofea
    Jak myśliwy rogi jelenia
    Jak granat gorzką skórkę

    W tym filmie nic nie ma swojej nazwy
    Konkret zgubił się między klatkami
    Wszystko jest iks, wszystko jest igrek
    Nie można wołać
    Nie znając imienia
    Nie można kochać
    Nie znając uczucia
    Tylko tęsknić
    Można nie znając

  4. Umieram z braku zieleni
    przed moimi oczami
    które łykały zachłannie
    każdy szczegół.
    Z nosem przyklejonym do szyby
    czułam jak wewnątrz mnie
    instaluje się znowu tryb "szaleniec"
    bym każdego dnia
    zdychała z tęsknoty.
    Jak dziecko odłączone od piersi matki
    jestem odłączona od piękna,
    bo co raz zobaczone
    stało się narkotykiem

    Jestem na detoksie

  5. Pod zasłoną księżyca
    Przez szparę drzwiach przepływa
    Równiutko o dwunastej
    Co noc twoja orkiestra
    Wszystkie złości świata
    Przychodzą o północy
    By razem z światem szarym
    Zagrać ci na nerwach
    Ty wśród tego zgiełku
    Niemym jesteś solistą
    Gdy wyrwie się choć dźwięk
    Wszyscy zajdą w głowę
    Od kiedy, do cholery
    Koty w lutym się marcują
    Od kiedy, do cholery
    Sąsiedzi mają dziecko

  6. Bardzo podobają mi się wasze interpretacje :) Praktycznie każda z nich jest mniej lub bardziej trafna.

    Roklin: Znam kobiety, które tak bardzo toną w samotności, że oddałyby wszystko za poczucie czułego dotyku choć raz, choć na chwilę. I wcale nie należą do dziwnych grup.
    Sylwester: Według mnie w interpretacjach wierszy nie istnieją pomyłki! :) Chyba jestesmy nauczeni myśleć kategorią "co autor miał na myśli?" zamiast "co ja mam na myśli po kontakcie z utworem?"
    Baba: Dziękuję serdecznie za sugestię. Twoja wersja brzmi dobrze, przemyślę to :)
    PaULA-nowa: To był mój pierwszy zamysł, ale według mnie w tych kilku wersach znaleźć można o wiele więcej historii, co z resztą widać po komentarzach

    Dziękuję bardzo za sugestie i opinie.

  7. Wije się wśród satynowej pościeli
    odziana w koronki pożółkłe
    ciasno zawiązane gorsety fiszbinowe
    usta maluje pędzlem na czerwono
    i gdyby skalpel skóry mlecznej
    nie zostawiał w stanie chałturniczo-niedbałym
    tak samo kusząco
    udekorowałaby trzewia
    ażeby tylko ktoś
    choć raz po nią sięgnął

×
×
  • Dodaj nową pozycję...