Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

An. An.

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez An. An.

  1. od kiedy zaczęłam pisać coraz częściej dzielimy po połowie prawie wszystko targując się o każdą trzeźwą chwilę nadal budzisz mnie w środku nocy usiłując wybielić wiersz powiadasz nawet nie wiesz jak trudno zmyć z siebie taką nieczystość nie pomagają godzinne kąpiele pozbyć się zapachu ustrzec przed drapieżcą gdy podnoszę kieliszek po brodzie rozpływa się ciepło kaflowej kuchni na której alembik skraplał procenty przypalony cukier zmieniał barwność i smak a potem było już wszystko jedno gdy na mnie leżał patrzyłam w jeden punkt zaciskając zęby żeby z ust nie wypływały jadowite węże to powraca do mnie jak motyw śmierci nienawidziłam świata czując się oszukana przez Boga przeklinałam pierwszą butelkę wylałam do zlewu nie bałam się że umrę z alkoholowego głodu jak ojciec kolejny tydzień bez chleba wszyscy pili szczycąc się osiągnięciem zaliczonych libacji nie mogę zasnąć zamknąć oczu z obawy że znów mnie obudzisz i każesz zapisać urojone głosy trzęsącymi rękami
  2. przemilczę wszystkie niedopasowania zarzuty lepiej żyć nad rzeką bez tamy wieczorami tuląc do piersi wspomnienia w sepii pamiętam jeszcze ten most łączył brzegi
  3. stawałam trochę dalej dla urody zdjęcia moje siostry pchały się do przodu z tymi wielkimi piersiami żółta sukienka zielona łąka kaczeńce patrzę na balkon który będzie robię zdjęcia pustce ułożę w całość zrozumiem a może tylko mi się zda
  4. nie winią mnie kwiaty w ogrodzie głupio było rozwijać się tak wcześnie może tylko stara porcelana ma pretensję o świeżość dzikiej róży stoję wciąż mała z kubkiem jagód w ręce
×
×
  • Dodaj nową pozycję...