Zielenią swoich oczu
innego brązu szukała
szczupłością palców
spojrzeniem palącym policzki
gasiła resztki płomieni
Jak misę glinianą
na tysiąc kawałków rozbitą
składała dłonie w pokorze
rzeźbiąc kawałki istnienia
tylko porcelanowy kogut
ze smutkiem zaglądał
w zieloność jej oczu
krzyknęła
przestań
oślepniesz