Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kamil M.

Użytkownicy
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Kamil M.

  1. Nie wiem kim jestem Oblany krwistymi promieniami rannego słońca tonę w przebłyskach sumienia które stają się jakby powietrzem lekko tylko wilgotnym Szepcą za plecami zachodząc mgłą szarych wspomnień nocne gwiazdy – jedyni świadkowie Dzień wita się coraz nachalniej jakby pragnął wyłącznie chwili w której nie wiem co powiedzieć Ostatnie pomruki nocy dźwięczą w pamięci pozostawiając w błogim szoku jakbym wciąż m u s i a ł je widzieć Słońce
  2. Nieśmiała miała łącznie z nami na miłości łonie bywać kiedy dyszeliśmy myślą śląc do siebie biel nagich uczuć na niwach sędziwa dziwaczna na dziś wariująca cała we łzach opływa w pływach chwili liczonej jedynie dla Ciebie Tęsknota Dzień nieskończenie niesie się bez nas w bezmiar godzina godzi nas na stosie osieroconych historii w sercach tęsknota takich chęci cicho chowa przed nami pęczki chyba chciałbym by mi inaczej było od dawna w nas Witaj
  3. baaaardzo mi się spodobało ;)
  4. bardzo interesujące :)
  5. Cieszę się, że Cię zainspirowałem :) i dziękuję za życzenia pzdr. Kamil
  6. podoba mi się ;)
  7. Tym razem z rymami :) Tak wiele się zmieniło, ale spójrz w moje oczy - śmielej łączysz je tu z chwilą, której ból nigdy nie toczył. Tylko, o czym miałbyś wiedzieć? Jest zbyt dużo odpowiedzi. Od lat leżą już na glebie, szanse, które miałem przeżyć. Ciągle widzę przed oczami, sami graliśmy z myślami, za milczeniem szły tonami, afisze, chcące nas zranić zanim w manii, obłąkani, spadliśmy w niszę bez granic za własnymi marzeniami, za które los tak nas ganił. Dzisiaj nie spoglądam w lustro, jakoś pusto się w nim czuję. Proszę, nie daj im znów usnąć, snom, bez których brak tu ujęć. Klisza lekko krzyczy ustąp w czarnobiałe negatywy, gdzie powodów mamy mnóstwo, żeby dalej zostać żywym. Sztucznie poszerzam źrenice, żeby nie widzieć dziś świata. Klucz nie pasuje do liter - miały życie mi połatać. Ale atak na tło swata w latach wszystkie te ambicje. Ja tak chciałbym zamknąć oczy i nie widzieć nic już, nie.
  8. Dziękuję i cieszę się, że widać postępy :)
  9. Pusty obraz na ścianie niknie w gąszczu wyobraźni samotny bardzo nawet gdy go dostrzegam nie daje się poznać ucieka, bawi się intruzem w jego prywatnym wcieleniu staram się ale mój Syzyf na nie wiele pozwala więc co mi pozostaje? Chcę chcę zobaczyć w nim łąki wszystkie dobre chwile radości, uczucia, gesty drobnostki Odnaleźć chociaż zło jedno małe cierpienie iskierkę buntu Ale dziś przegrywam nawet z lustrem.
  10. Słyszysz mnie? Bez ciśnień Ci dziś sen opowiadam, bo. . . Bo przyśnię go sobie jeszcze i wypuszczę przez to szkło. Ku drzwiom się już skradasz, gdy spada wartość bezpieczeństwa. Wiesz? Jest jedna rada, na wykładach z mojego szaleństwa Niebieska! Zawsze bierz niebieską. To pewniak. Gdy kreska za strachu powierzchnią się pęta, bo pętla już sięga, po lęku, w tych dźwiękach, do wnętrza. Uwierz nam, w tych rękach Twoja męka. Teraz wybierz sam, którą stroną pójdziesz na dno, bo z matnią codzienności ono służy Ci za tron. - O matko! Ona już Ci nie pomoże. - Mój Boże! On szykuje się na Twój pogrzeb. Chcesz wyjść? Proszę, drzwi są otwarte. Idź za światłem, to powinno być łatwe. A zatem. . . Czemu jeszcze tutaj jesteś? To sen. Przecież zdradzasz się nieswoim gestem. Udowodnię Ci, że to tylko wyobraźnia. . . Teraz to ja chcę wyjść, podświadomość to klatka. Śmiejesz się? Przestań! Oddawaj klucz do życia. Nie, wieź już swój portfel, to fortel wprost z Dzisiaj. Ciche odkrycia. Głośne pytania o ból. Czemu to ja go czuję? Czemu to ja jestem tu? To nie miało być tak! Zabija mnie Twój wzrok. Mrok co krok się zagęszcza, sam wchodzę w ten obłok. TO mnie zabija! Przestań, proszę, przestań! Pamiętam co mówiłem, ta godzina JEST wieczna! Ale przestań! Ja nikogo nie skrzywdziłem! Sporna kwestia? Ty przecież jeszcze żyjesz. . . Nóż w plecach, to rozdziera moją wolę. Krew ich podnieca. . . Ciągle odwracają się role. I czuję tą krew spływającą wprost na ziemię. Choć to ja czuję ból, nóż jest wbity w Ciebie. . .
  11. bardzo mi się podoba :)
  12. tak, jak jest ciepło, to jest fajnie :)
  13. mi też się podoba :)
  14. super
  15. zaciekawił mnie tytuł i się nie zawiodłem
  16. Jest ze mną niby przedstawiciel codzienności Milczące współistnienie, równoległe życie Jest ze mną niezależnie od wiatrów humoru do żywiołu losu Niezależnie Równoległe istnienie zamknięte w tym świecie pragnące złapać choć promyk normalności Jest ze mną pomimo szaleństwa tej matni Niezależny ode mnie chociaż podobny Cień Wlecze się za mną jak pospolite utrapienie Próbuję go wyminąć Wlekę się za nim jak kat Gubi mnie, by oddać się mrokowi Mój Cień - wierny obraz prawdziwego życia.
  17. jasne że w tłumie raźniej :) Noa, miło mi :)
  18. Dobrze, że tak krótko. I wcale nie dlatego, że mi się nie podoba, tylko nie ma co na niego tracić więcej literek ;)
  19. Bliski mi dzisiaj temat. Plus :)
  20. Ciekawy pomysł. Według mnie jednak, jeśli chodzi o formę (ogólnopojętą), to... nie błyszczy
  21. Pomijając ww. błędy, wiersz wart przeczytania.
  22. pięknie ujęte, bardzo ważne pytanie :) plusik ode mnie :)
  23. Ciekawe i bardzo przyjemne w czytaniu. Plus :)
  24. Znowu budzi Cię ostrzał w murach własnego domostwa. W ziemię rzucona rozpacz ściąga ich zamorskie ostrza. Trwa wojna liczb. Twa wolna i czysta intencja wzmaga cały potencjał, skryty w pokojowych sentencjach. To dla dzieci pierwsza lekcja, w sekcjach dumy za swych ojców. Skończy się bólu kadencja, kiedy umysł wstanie z prochu. Pochód tylu martwych ludzi, w plastikowych pasach życia, dla nich świętą prawdą, dla nas karą za ich dzisiaj. Tylko cisza pozostanie, w stanie, za nieludzkie krzywdy. Obie strony pokonane, za niechciane piasku wydmy. Góra w górach, na swych sznurach, wiesza szczura znów za ogon. Chciwość, litościwą drogą, wkracza za pieniędzmi w pogoń. Wrogość podjudzana, drogo, przez te media na kolanach. Sama w bramach dogorywa, dramat wciąż serca zdobywa. Dawid nie zawsze wygrywał, procą zbierając swe żniwa, kiedy cały we krwi pływa, tonąc w narzuconych zmianach. Bardzo chciałbyś być w domu, ale wybrałeś te góry, w których ludzie tej kultury świętą wojną zdobią mury. Zostawiłeś ich daleko, żeby czuli się bezpieczniej, sam skutecznie, w wiecznej ścieżce, zapętlałeś życie śpiesznie. Padł już rozkaz, więc gotowy rozpocząć dziś danse macabre, wczesna noc tak dusi chłodem jakbyś czuł po raz ostatni. W jakim celu tutaj jesteś? Żartują dziś znów nieskładnie. Miałeś bronić swej Ojczyzny . . . W imię zasad gospodarki? Łatwo idzie. Słyszysz ciszę . . . przerwaną przez jedną kulę. Kuleje dziś krwawy tunel, zbija pulę słowem 'ulec'. Chaos. Dźwięki. Krótkie słowa. W głowach płowa myśl się włącza. Jak bandera. Ta foliowa. Nowa plastikowa klatka. Wciąż wpatrujesz się w to zdjęcie, jak w zaklęcie umierania. W kurzu miłości odchodzi, flagę dostając w zamian. Nie uronisz jednej kropli z czary goryczy do świata, w którym ginie człowiek młody, w zwykłym interesie kata. Jestem tu nowy, więc witam i zapraszam serdecznie do komentowania :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...