Melancholia..piękne imię..
brzmiące włosko..melodyjnie..
Melancholia o poranku
z poematem..na krużganku..
Albo południową porą,
pod błękitną parasolką,
Gładzą równo ściętą trawę
fale spojrzeń jej smutnawe..
Zaś nad kawą po obiedzie
z Filozofią spory wiedzie..
W altankowej samotności
pisze wiersze o miłości,
które rzuca poza siebie
wierząc, że ta mieszka w niebie..
Wieczorami..przed zachodem
z śpiącym żegna sie ogrodem
jak z kochankiem eterycznym
z sercem wiecznie platonicznym..
Wiosną, zimą czy jesienią..
biada tym, co z nią się żenią..
Tylko latem..gdy upały
smutki jej wywachlowały
męskich dłoni dotykania
ust gorących wyszeptania..
Wtedy uwieść się pozwoli
serce pięknej Melancholii..