Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cleo

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Cleo

  1. Melancholia..piękne imię.. brzmiące włosko..melodyjnie.. Melancholia o poranku z poematem..na krużganku.. Albo południową porą, pod błękitną parasolką, Gładzą równo ściętą trawę fale spojrzeń jej smutnawe.. Zaś nad kawą po obiedzie z Filozofią spory wiedzie.. W altankowej samotności pisze wiersze o miłości, które rzuca poza siebie wierząc, że ta mieszka w niebie.. Wieczorami..przed zachodem z śpiącym żegna sie ogrodem jak z kochankiem eterycznym z sercem wiecznie platonicznym.. Wiosną, zimą czy jesienią.. biada tym, co z nią się żenią.. Tylko latem..gdy upały smutki jej wywachlowały męskich dłoni dotykania ust gorących wyszeptania.. Wtedy uwieść się pozwoli serce pięknej Melancholii..
  2. Może myślisz sobie czasem, że jej mury za wysokie.. i za strome zasad ścieżki, które widać z twierdzy okien? Może czasem i pomstujesz na jej rzadkie wymagania.. na to, że ma serce dumne i że się przed żądzą wzbrania.. Może chcesz szeroką drogą niczym panicz w swej karocy na dziedziniec z świtą mnogą wjechać, zdobyć, zauroczyć..? I nie bacząc na niewinność pragnień bieli jej welonu.. wpisać zarzut w słowo 'dziwność' i przytwierdzić do jej tronu.. Może wolisz łatwe partie spolegliwych wyobrażeń.. Ale nie zdziw się gdy nagle zbiegnie z komnat twoich marzeń..
  3. W Twoim wierszu czuje się ciężar odrzucenia, zagubienie..Podoba mi się 'smarowanie ciszą kromek chleba'..Ta metafora przemawia do mnie..Pozdrawiam :)
  4. A moje niebo tchnień kryształową bladością nie malowane.. Targane krwi wzburzeniem.. Ognistym rozmarzeniem.. Płonącym zakochaniem.. Spływające na tarcze źrenic zachwytami tajemnic.. Moje niebo jak wino dojrzałe.. Rozkoszne spełnieniem malinowych zachodów.. Na policzkach rumieńcem drży całe aż do wschodu....aż do wschodu..
  5. Przyjdź do mnie kochany małymi kroczkami powietrza, co przestrzeń pomiędzy nami cichości nutami uwiecznia.. Drżeniami wyfaluj obrazy na ciała mojego membranie, by krwią dopłynęło do serca twych oczu rozmiłowanie.. I nie śpiesz się proszę aniele.. Powoli, od cząstki do cząstki, serdecznie natchnionym tunelem gołębie twych spojrzeń poślij.. I światła dotykaniami wypatrz oddechu odległość.. I zalej błękitu falami mej wyspy stęsknioną uległość..
  6. Prawda nie potrzebuje aniołów, ale ja tak i owszem, żeby mi moją odnaleźć pomogli. Zaplątała się w chęci niesforne niemądra... A chęci ulotne... Zbratały się z czasem i z czasem przepadły. I szukam ich teraz... i prawdy...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...