Nie chcę być posądzony o złośliwość, moja opinia tym razem nie dotyczy Pańskim przekonań. Ale ten wiersz to monstrum, Pan wybaczy! Na siłę wciśnięty w ciasną formę jedenastozgłoskowca, rymy proste, by nie powiedzieć częstochowskie, bite na szewskim kopycie! Nie sprzyja układ parzysty, straszą formy takie jak "łebem", interpunkcja z księżyca;
"Prawica musi, ją w końcu udusić."
"Smutna, obłudna, gdy z nikim nie liczy,
Jednym oparciem stek tych samych kiczy.
Słów bez pokrycia, wyżłobiły jedno,
Z człowieka - przedmiot, rzecz bezduszną biedną."
I pytanie, czy powtórzenia, powroty do tych samych znaczeń w kolejnych wersach są zamierzone?
"Smutna się staje (...) Staje się smutną"
"(...) zapisał się mową, (...) mową gebelsową"
Pozdrawiam, mam nadzieję że nie odbierze Pan tego komentarza w sposób omylny.