Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kas88_

Użytkownicy
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kas88_

  1. Cóż mogę Ci powiedzieć
    Dziś przy pożegnaniu.
    Co najwyżej mogę Cię za rękę złapać
    Zapłakać w tym oddaniu.

    Jedyne co jest ważne -
    To byś pamiętał o mnie.
    Gdy trzymając ją za pierś
    Przez chwilę wspomniał o mnie.

    Naiwne me błagania
    Stojąc tutaj naga
    W nadzieje ubrana.

  2. Zainspiruj mnie proszę


    Tym pukaniem o ciało


    Tym pukaniem o ścianę,


    Zainspiruj mnie, proszę.





    Gdy krawędź przy
    krawędzi.


    Gdzie skóra przy skórze


    A zapach przy zapachu


    Tak! Zainspiruj mnie proszę.





    Tylko nie każ mi czekać.


    Bo czekanie bezcelowe oddali


    Wymusi działanie.





    Więc gdy tak słodko czekam,


    Zainspiruj mnie proszę.


    Poproś o proste: Kocham.

  3. Powiedz mi za czym tak tęsknisz
    I o czym dziś marzysz.
    Czy złapiesz mnie za rękę
    I pójdziesz na plażę?
    Połóżmy się na piasku.
    I w niebo popatrzmy.
    Co było przed chwilą tu nie jest ważne.

    Wejdźmy do wody i obmyjmy się z troski
    Co będzie za chwile dowiemy się razem.
    Twe oczy od słońca niech nabiorą blasku
    Dzisiaj to jedyne co dla nas jest ważne.

    Na koniec tak słodko zmęczeni siądziemy
    By słuchać szumu fal i wiatru świstu.
    A gdy się przytulisz już będę wiedzieć,
    Że jutro jak dzisiaj chcesz spędzić życie.

  4. Kiedyś zniknę

    i usiądę nad rzeką

    a razem ze mną butelki

    i tak całą noc siedząc

    napełnię je smutkiem po brzegi.

    Rano pełne utopię

    niech z nurtem daleko popłyną

    a potem pójdę w miasto

    a Kazimierz kawą napoi i życiem zarazi.

    Więc kiedyś zniknę już to widzę

    jak idąc na Rynek dorożek stukot usłyszę.

  5. Za nauką słów Mistrzyni
    Umiejętnie układa rysy twarzy
    By łez i smutku nikt nie zauważył.

    W radości jej oczy w kolorze zieleni
    To od łez w błękitu kolor się zmieni
    barwa tęczówki - jak wiele z niej można odczytać

  6. Odważnie poproszę Cię dziś o dotyk
    Stanę przed Tobą i zsunę z ciała ubranie
    Lecz zanim to się stanie zabawię rozmową
    Uwiodę spojrzeniem dziewicy

    Przed tym się nie obronisz
    Tak, wiem co na Ciebie działa
    Przebiegła w tym jestem
    Wydelegowana do tego by złączyć dwa ciała
    ****
    Bóg ją stworzył a szatan opętał
    Dziś może głośno krzyczeć, może jęczeć.

    Kobieta bez winy i wstydu - cud nowej cywilizacji.

  7. Chcę znaleźć schronienie
    Gdzieś pomiędzy niebem
    Gdzie fałsz mnie nie odnajdzie
    Gdzie żyć NIE będę w miarę.

    Umarłym być za życia nie chcę.
    Uparcie wierzę w to
    że w duszy pozostaje dzieckiem
    z każdej chwili radość czerpię swą.

    I możesz mnie niszczyć
    próbować odebrać mi to
    lecz we mnie jest siła
    tożsamość zatrzymam swą.

  8. W burzową porę ta myśl się zaczyna...
    Pragnę coś stworzyć, ma dusza się dopomina.
    Lecz o czym pisać? Kiedy grzmot za grzmotem.
    Głośny huk rozgania myśli - ich zebranie staje się kłopotem.
    Ach i te błyski! Czyż nie są piękne?
    Na kartce skupić wzrok nie mogę, bo wciąż za nimi biegnę.
    Zamiast pisać - ich wyczekuje.
    Dźwięki deszczu wysłuchuje.
    Kapu - kap... Nie! To kap, kap, kap!
    Spada wprost na moją duszę.
    Zaraz mnie zaleje, zaraz się uduszę!

    W burzową porę ta myśl się zaczynała...
    Biada tej istocie co na deszczu stała.

  9. nie od ściany do ściany
    nie od świtu do zmierzchu
    proszę nalej mi wina
    chcę słuchać Ciebie
    chodź usiądź na piasku

    krok po kroku
    jak ziarenko po ziarenku
    dźwięk za dźwiękiem
    i szum fal i świst wiatru
    chcę czuć obok Ciebie

    proszę nalej mi wina
    na tym małym odludziu
    w naszej małej ucieczce
    kropelka po kropelce

    tak bliscy a tacy inni
    tacy inni a tacy podobni
    dziś razem choć często daleko
    daleko a zawsze tak blisko

    butelka wina jak rafandynka
    to nasza pamiątka znad morza
    ten czas, ta nasza rozmowa.

  10. Skóra delikatna jak pergamin,
    Krucha jak skrzydło motyla-dusza
    Podnosi dłoń, jak najwyżej pod światło
    Ogrzewa przy szklanej żarówce
    Zakrywając oczy
    Nie chce dziś patrzeć.

    Delikatnie bawełna zsuwa się z jej ciała
    Już prawie naga
    A ciągle ubrana, bo uczucia schowane
    ukryte pod woalem tajemnicy
    Cicho, bo jeszcze ktoś usłyszy

    Od łez tak się dławi?

  11. z bladości aż po rumień za Twoim spojrzeniem
    nieśmiało przyjmuje Twój dotyk po ciele
    gdy rozum staje w szranki z pragnieniem


    zamykam oczy
    i słucham jak szepczesz lubieżnie
    uczucie to zbyt silne by je odeprzeć

    muśnij językiem
    popieść dotykiem
    każdą mą krągłość
    spełnij każdą moją żądze
    i to najcichsze pragnienie

    rozbierz ze wstydu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...