Jestem małomiasteczkowym ciastkiem,
co zawartość szkodliwą dla zdrowia
ukrywa pod lukrem ciężkostrawnym
w efekcie prowadząc do zgonu
Jestem oczywistą do bólu bufetową,
co manipuluje różowymi policzkami
żeby choć przez chwilę nie odstraszać klientów
zapominam, że nikt nie jest głupi
I bywam uczniem, który zamienił się rolami z mentorem
próbując kumpli od piwa nawrócić na transwestytyzm
w czasie statystycznej przerwy na obiad
W tych wszystkich mordoczaszkach nigdy nie jestem sobą
Nawet odświętnie muszę spełniać moją powinność
Będąc chorągiewką w obliczu huraganu
Ciągnę to życie każdym możliwym sznurkiem
Łuda trwa w nieskończoność