Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Luka Lukaszy

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Luka Lukaszy

  1. tak naprawde każdy wers z mojego tekstu mozna znaleść w innych tekstach...napisałem go pod wpływem chwili gdy to jeden z pomorskich krytyków radził aby nie pisać o ciemnych nocach czy gorących słońcach bo to jest wszędzie i tak oczywiste że już bardziej nie może:)
  2. w tysiącu wierszy o świcie bladym poranne zorze płoną nad prześcieradłami trawy okrytymi srebrzystą mgłą słońce oślepia gorącym blaskiem wisząc nad szumiącym morzem bądź lasem w tysiącu wierszy ludzie bez twarzy w bezruchu słyszą trzepotanie cudzych serc a nad nimi w ciemnościach nocy księżyc się chowa i migoczą gwiazdy w tysiącu wierszy i w tym tak samo może zamiast tysiąca jeden odbija się echem?
  3. rozsypano ziarna Pandory na jedwab ulicy pomiędzy tyknięciem zegara a krzykiem zachrypłej historii wyrosły kwiaty kwitnące w czasie bieda śmierć gwałt
  4. dzięki nie zauważyłem:)pozdrawiam
  5. widzę jak słońce próbuje dostać się do środka odór śmierci zatrzymuje promienie na brudnej szybie a tu piguły obok mnie zamknięte w grobie z uśmiechem na twarzy obgadują między sobą ilu dzisiaj odeszło
  6. Zauważył, że wrzuca jakieś zeszyty do blaszanego wiaderka. Oczy przy tym miał puste i zarazem nieobecne. Napisał coś jeszcze w telefonie i kazał mu się wynosić. Bez sprzeciwu wstał, dopił kieliszek i wyszedł. Idąc do domu rozmyślał o taktykach, które mógłby wykorzystać w grze. Dzięki temu droga powrotna wydała się o wiele krótsza. Poczuł niewytłumaczalny spokój, gdy otworzył drzwi od pokoju i ujrzał, że komputer jest wolny. Nie zdążył ściągnąć butów. Zorientował się, że trzyma palec na włączniku komputera. Niecierpliwie czekał aż system uruchomi się. Pluł sobie w twarz, że musi używać tak nędznego sprzętu. Włączył grę i w tym momencie nic innego już go nie obchodziło. Nie musiał myśleć o ojcu, który każdego dnia witał go krzywym spojrzeniem lub krzykiem. Nie musiał myśleć o dziewczynie, która nie rozumie jego pasji. Nie czuł głodu, który ściskał mu pierś. Nie zauważał zimna, które pieściło jego dłonie. Nawet nauka przestała być ważna. Miał zwężone źrenice. Poprawiał się mu refleks, a czas niemal stał w miejscu. Denerwował się jedynie na nieudaczników, którzy myślą, że mu dorównają chowając się za przeróżnymi oszustwami. Jak narkoman nie zwracał uwagi, na co chwilę przychodzące wiadomości. W tym momencie liczyła sie tylko chęć poprawienia nic nieznaczących statystyk. Tak naprawdę nic po za tą grą go nie interesowało. Zadzwonił telefon, lecz nawet nie zwrócił na to uwagi. Nie lubił, kiedy coś go rozpraszało. Telefon nie dawał za wygraną. Przez chwilę pomyślał, aby wyłączyć go. Ze złością oderwał rękę od myszki i wrócił do rzeczywistości. Wrzaskiem przywitał rozmówcę. Przez chwilę zamarł. Usłyszał, że ona nie żyje. Spojrzał nieprzytomnie w monitor. Przełkną ślinę i delikatnie wzruszył ramionami. Pożegnał się bez słowa. Chciał odciąć się jeszcze na chwilę zanim zabraknie prądu. Wrócił do gry.
  7. a znacie linki do bardziej popularnych portali itp.
  8. Ogień kończył już pożerać zeszyty z poezją. Nie chciał zostawiać po sobie śladu. Nie był pewien tego, co się dzieje. Przez chwilę zastanawiał się czy mgła pojawiła się w pokoju czy tylko w jego oczach. Ściany zaczęły kroczyć ku niemu. Dyplomy i święte obrazy wybuchnęły śmiechem zupełnie jak rówieśnicy z klasy. Meble zaczęły tańczyć tuż przed nim. Złapał się za głowę. Poczuł ostry ból w piersi. Nogi zwiotczały a ciało ogarnęło zimno. Dreszcze nie opuszczały go ani na moment. Nie zdążył się pożegnać, choć i tak pewnie nie miałby, z kim. Rodzina nie zwraca na niego uwagi a przyjaciół nie miał. Osunął się na kolana. Przez chwilę pomyślałem, że chce się modlić, lecz niestety było inaczej. Poczuł się tak jakby życie kolejny raz kopnęło go w twarz. Bez przerwy czuł się jak śmieć. Nienawidził tych wszystkich szyderstw i wyzwisk tylko dla tego, że wyglądał inaczej niż reszta. Czuł się bezsilny wobec klasy. Odczuwał lęk chcąc komuś o tym powiedzieć. Wiedział, że jeżeli to zrobi wszystko spotęguje się. Spojrzał na puste opakowania po tabletkach i mocno nadpitą wódkę. Zawsze powtarzał innym, że warto żyć i nie robić głupstw, lecz w tym momencie liczyło się coś innego. Poczuł się jak jego rozmówcy, których nigdy do końca nie rozumiał. Pomyślał, że głupio jest kończyć na tym, od czego można zacząć. Uderzył głową o podłogę tracąc przytomność. Otworzył oczy jakby uciekał z koszmaru. Nie mógł się ruszyć. Leżał we własnej krwi i wymiocinach. Spojrzał w sufit, którego z początku nawet nie dostrzegł. Z jednej strony cieszył się z drugiej żałował. Nie potrafił uśmiechnąć się. Znowu nie udało się. No cóż do trzech razy sztuka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...