Zauważył, że wrzuca jakieś zeszyty do blaszanego wiaderka. Oczy przy tym miał puste i zarazem nieobecne. Napisał coś jeszcze w telefonie i kazał mu się wynosić. Bez sprzeciwu wstał, dopił kieliszek i wyszedł. Idąc do domu rozmyślał o taktykach, które mógłby wykorzystać w grze. Dzięki temu droga powrotna wydała się o wiele krótsza. Poczuł niewytłumaczalny spokój, gdy otworzył drzwi od pokoju i ujrzał, że komputer jest wolny. Nie zdążył ściągnąć butów. Zorientował się, że trzyma palec na włączniku komputera. Niecierpliwie czekał aż system uruchomi się. Pluł sobie w twarz, że musi używać tak nędznego sprzętu. Włączył grę i w tym momencie nic innego już go nie obchodziło. Nie musiał myśleć o ojcu, który każdego dnia witał go krzywym spojrzeniem lub krzykiem. Nie musiał myśleć o dziewczynie, która nie rozumie jego pasji. Nie czuł głodu, który ściskał mu pierś. Nie zauważał zimna, które pieściło jego dłonie. Nawet nauka przestała być ważna. Miał zwężone źrenice. Poprawiał się mu refleks, a czas niemal stał w miejscu. Denerwował się jedynie na nieudaczników, którzy myślą, że mu dorównają chowając się za przeróżnymi oszustwami. Jak narkoman nie zwracał uwagi, na co chwilę przychodzące wiadomości. W tym momencie liczyła sie tylko chęć poprawienia nic nieznaczących statystyk. Tak naprawdę nic po za tą grą go nie interesowało. Zadzwonił telefon, lecz nawet nie zwrócił na to uwagi. Nie lubił, kiedy coś go rozpraszało. Telefon nie dawał za wygraną. Przez chwilę pomyślał, aby wyłączyć go. Ze złością oderwał rękę od myszki i wrócił do rzeczywistości. Wrzaskiem przywitał rozmówcę. Przez chwilę zamarł. Usłyszał, że ona nie żyje. Spojrzał nieprzytomnie w monitor. Przełkną ślinę i delikatnie wzruszył ramionami. Pożegnał się bez słowa. Chciał odciąć się jeszcze na chwilę zanim zabraknie prądu.
Wrócił do gry.