Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna Waśkiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna Waśkiewicz

  1. Spacer Wrześniowe słońce muska promieniem, dzień jeszcze pachnie nam ciepłym latem, w niebo patrzymy wciąż z rozmarzeniem, z drzew lecą liście - listy skrzydlate. Ty fotografem jesteś jesiennym, dziś w obiektywie chowasz mnie całą i patrząc wzrokiem troszeczkę sennym odgarniasz z twarzy włosy nieśmiało. Spacerujemy witając jesień, na dłoni siadła muszka pstrokata, a ty mi dajesz - pachnący słońcem - złoty słonecznik - pamiątkę lata.
  2. Wspomnienia świtem przysypane jak ziemia mleczną mgłą jesienną, w zaciszu westchnień odświeżane, ukryte pod powieką senną. Czas- jakby w miejscu zatrzymany w bezruchu myśli nieistotnych, uśpiony w sennym kalendarzu wczorajszych zmierzchów bezpowrotnie. Spragnieni świata, co przemija chwytamy życie bez wytchnienia, składamy codzienności chwile wciąż zatapiając się w marzeniach.
  3. W zieleni twoich oczu ukryć się przed światem, zatracić w wilgotności warg płonących żarem, w dotyku się rozpłynąć, rozkoszować smakiem, delektować oddechem powoli, wytrwale. W zieleni twoich oczu rozmarzyć się lekko, zatrzymać chwile szczęścia w uścisku twych dłoni i ukryć gdzieś na zawsze pod senną powieką twój obraz, który jesień spokojem przysłoni.
  4. Mówią, że jesienią wraz z szelestem liści melancholia stuka do okien wraz z deszczem, że szarością, smutkiem świat okryty mgliście, choć promienie słońca nie zasnęły jeszcze. Mówią, że jesienią szaro, buro, brzydko, że słońce zasnęło pod łez kołysanką, i że błękit nieba nie błękitny, tylko przyćmiony szarugi i wichury kalką. Mówią, że jesienią cały świat się zmienia - drzewa, ptaki, ludzie omszali zupełnie i zegar, jak wariat pędzi bez wytchnienia ku zimie,a zimą jeszcze bardziej sennie. A ja lubię czasem pod liści pierzyną poczuć w swojej duszy melancholii nutę, zmoczyć deszczu kroplą i mgły odrobiną, chwytać w dłoń powietrze purpurą osnute. A ja lubię słuchać szeleszczących wierszy przez listopad z wiatrem w gałęziach utkanych i czekać, aż spadnie śnieżny płatek pierwszy na twarz mą jesienną, na twarz zadumaną.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...