Mówią, że nie sądzi się zwycięzców
W tym brutalnym dzisiaj świecie
Nie docenia się też mędrców
Poprzez intelektualne śmiecie
Dziś jest sukces pożądany
Presja czasu, miejsca, ludzi
Zakładają nam kajdany
Nim się człowiek mały zbudzi
Gdyby tak wszystko odwrócić
Wyzbyć wolność skrępowaną
Gdyby całość w proch obrócić
Tylko one pozostaną
Te uczucia, te najgłębsze
Które innym pragnąć damy
Oczekiwań czas na większe
Piękno życia w kantach ramy
Zaś samotnik doskonały
Co rogami przeciw światu
Ma swój kącik, słodki mały
Pełen pachnącego kwiatu
Nikt mu panem, nikt mu sługą
Plan na życie ma wspaniały
By móc stworzyć szansę drugą
I ratować ideały
Lecz gdy stworzy już swój światek
Jemu też da znać o sobie
Obrywając z kwiatu płatek
Zacznie wzdychać o osobie
Godnej trudnej tej miłości
Co bez skutku tak się wzlata
Ukrywanej bez litości
Przez miesiące, dni i lata
Mimo wszystko bojaźń wielka
Przed uczuciem, przed nieznanym
Ciąży nad nim ciężka belka
Samotności był oddanym
Ten kto sprawdzi ten się dowie
Co jest w życiu tylko ważne
Niech drugiemu dalej powie
Jak to robić błędy straszne
Nie samotność, nie kariera
Jest lekiem na ból istnienia
Jedna taka jest maniera
Miłość, życia sens odmienia