Możliwe, że młode czarne dziury fruną
przez czasoprzestrzeń, uwodzone grawitacją
żywych gwiazd. Być może zachowują się wtedy jak szpilki,
zakochane w magnesie na sznurku - owładnięte tajemniczym
przyciąganiem. Zapewne są bezwzględne i łakome jak chłopcy -
ponad wszystko pragnący zespolenia z upatrzoną i wymarzoną
"gwiazdką". Zdolni nawet do zbrodni z zazdrości.
Jeśli tak jest, jeśli nasze Słońce da się kochać (a kiedyś,
gdy było trochę młodsze, na pewno się dało), to wiem dlaczego
i w czyim brzuchu zniknęli Majowie.