Witam serdecznie,
dawno temu przeczytałem w gazecie pewien wiersz, który mnie głęboko poruszył. Wyciąłem go z gazety i wsadziłem do ksiażki ufny że zawsze będę mógł doń wrócić.
Ale czy wypadł on z ksiazki przypadkiem, czy może pozyczyłem ją komu - od dawna nie moge go znaleźć mimo że po kilka razy wertowałem niemal wszystkie najważniejsze dla mnie ksiażki z mojej biblioteki.
Zapamiętałem, że był to wiersz bodaj Hemara, ale szukałem we wszystkich hemarowskich tomikach i nie mogłem go znaleźć. Ponieważ pamięć mam twórczą dopuszczam, że być może napisał ten wiersz jednak ktoś inny a mi jakoś Hemar utkwił z tych lub innych powodów.
W każdym bądź razie wiersz mówił o tym jak pamiętamy zmarłych. Poeta twierdził że żadnej pamięci, że gdy tylko ludzie umierają to juz wysuwają nam sie z rąk, (takiej dokładnie metafory użył) a ich głos już znika z naszej pamięci.
Gdyby ktokolwiek rozpoznał ten uwtór z tego skromnego opisu i mógł podac tytuł - byłbym bardzo wdzięczny.
Wojciech