Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Łukasz_Rivarius

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Łukasz_Rivarius

  1. Dom mój - cichy jak zawsze Gdzie woda płynie z rur Tutaj deszcz okna głaszcze I ksieżyc wygląda zza chmur Cóż... to farsa tylko Teatr upadłych ról Makbet odchodzi prędko I Edyp - lecz ten...jak król Szafa...niby czysta ...a mieszka w niej szczur Szafa... niby ojczysta... W środku - zakurzony sznur
  2. Nad potokami płyną świetlistych gwiazd pejzaże Księżyc swym blaskiem mą duszę na wodzie maluje Noc późna z moich myśli tworzy kojaże A czarne niebo nastrój tajemny buduje Gdy z drzew fale liści jesiennych opadną I zwierzęta swe nory zatrzasną kapryśnie To mnie tumany myśli ponurych dopadną A człowiek wśród śniegu żałobnie zawiśnie
  3. Melancholijny świat Pokryła fala łez Łez które dały kres nadziei Niczym bumerang snów Wracają wciąż Dawne wspomnienia Utarte przez czas Wypowiedziane słowa Straciły swój sens A muzyka duszy swój głos Promienie wiary Przestają lśnić Gdy opuszczas swój dom Dom egzystencjalnej pustki Straciłem to co zyskałem Lecz zyskuję to co dawniej straciłem Nigdy pojąć nie mogłem Dlaczego tak jest że świat wiruje wokół mnie A ja stoję pośrodku niego Zastanawiając sie Nad eposem wyśnionych marzeń i pasji Gnamy bez celu W tym pozbawionym sensu I wciaż pędzącym świecie Zapominając o podstawowym prawie ...Prawie do wolności i ukrytych pragnień.
  4. Stawiam swe stopy na krystalicznym jeziorze Moja twarz odbija sie w jego tafli Jego blask bije mistycznym strumieniem światła W zachodzie słońca każda kropla lśni jak diament Atmosfera wolności rozpostarła sie na całą ma duszę Ezoteryczna magia krąży nade mną Iluzja eterycznego blasku rodzi sie w mych czystych jak łza myślach Przestrzenną muzykę sumienia zagłusza tylko szum jeziora grzechów Brzask nadziei powstaje z popiołów zobojętnienia Me Oczy otwarte są na ból Współczucie krąży we mnie ...pożera mnie od wewnątrz Statek smutku odpłynął bez powrotnie Mrok nocy przeminął...wyjrzały promienie wiary Wiary która zwiastuje nadejscie lazurowego jutra Archaiczny zegar podłego losu przestał działać Demoniczny zegarmistrz nie poradził sobie z nim
  5. Na bruk krwawego gruntu dziś zesłani Barykad stołecznych strzec wciąż pragniemy Jedyne co zostanie to z serc kamienie Kul świst nad głowami przepojonych strachem Gdzie Krew jest zapłatą za hektary ziemi Ciało posłane na bezlistosną klęskę Lecz dusza waleczna do walki znów staje Wiec duch nasz złamany zostać już nie może Tu wroga krew przelana zostanie Póki żyjemy niemca nie do stolicy przepuścim Z nami bóg jest w sojuszu więc lęku nie znamy Bo skoro on z nami to któż będzie przeciw Niemieckie szpony w krtań nam się wbijają Jak orzeł ofierze mięso wyszarpując Jednak Polska nie zginie póki barykady stoją Nazistów przepędzimy lub tutaj polegniemy bo polskiej ziemi wrogom oddać nie możemy Krwawa ojczyzna jest nam milsza niż blask szczerego złota A krew tu przelana cenniejsza niż królewskie srebro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...