patrzę na linię między jedną stroną gazety a drugą
gdzie cień dwudzielny bez treści
gęsty i rozproszony
odbijam co jakiś czas na: 88 i 89
odruch niekontrolowany
a to co upływa – upływa
wieczorem znowu ogarnie mnie lęk
nie zamykam więc powiek
osiem godzin nieistnienia
w układzie bezproduktywnym
pora zwietrzała i nikomu niepotrzebna
niepożądane przeniesienie w czasie
ubytek cennego życia
tak jakby rano oznaczało koniec i śmierć
i ta cienista linia gazety
równolegle do moich oczu
88 i 89