stłukłam bombkę
szkłem były krople na maminych policzkach
zaznaczone krwią ojca na rękach
choinka nie została ubrana
igły rozsypały się po j e j ramionach
a stojak był w j e g o ręce
nie usiedliśmy razem do wigilii
mama zakrztusiła się daniem
tata poparzył kompotem
a ja
ja stałam boso na śniegu
patrząc na swoje święta