Miłość pleśnieje grzybkiem białawym
Bies spod dna Odry śmiechem wybucha
Spogląda znad wideł oczkiem kaprawym
Wokół śmierdząca uczucia jucha
I ślini się Pan Bóg umiłowany
I rzęzi Lucyfer rżeniem rubasznym
Ludzki sens życia zmaltretowany
Świeczki w ciemności kolejno gasną
Rozkład współżycia gra wywrócona
Marniej człowieczku żyć po co nie ma
Króciutka rolunia twoja spełniona
Przerżnąłeś żywot rękami tema
I koncert śmiechów z góry i z dołu
Parszywych światek gęsto zalewa
Czmychaj czym prędzej z tego padołu
Zanim z chmur runie zgnilizny zlewa