Nie było czasu żałować zabitych i zaginionych. Policzyliśmy to co zostało; ludzi, 
konie, arkebuzy i kusze: 384, 27, 19. Bracia Alvarado, Sandoval, Ortaz, Tapia, 
Avila, Grado i Rangel uszli z życiem lecz trudno ich było rozpoznać pod warstwą 
błota i krwi. Przez dwa dni jedliśmy tylko trawę i jedynie nasze psy potrafiły zaciekle 
odpierać ataki licznych nieprzyjaciół. Tych kilku Tlaxcalteków, którzy zostali z nami, 
żyło w śmiertelnym strachu. 
W piątym dniu zabito mi konia, ale ja zabiłem wielu z nich. Po południu przystanęliśmy  
żeby pogrzebać zmarłych i chwilę odpocząć. Leżąc na plecach wpatrywałem się 
w jaskrawo-błękitne niebo i nagle zapragnąłem wrócić do Navarry, żywy lub umarły. 
W tym samym czasie, Caudillo pisał kolejny raport do Jego Królewskiej Mości.  
....................................... 
Cristobal Martin de Gamboa  -  postać autentyczna, zarządca stada koni w wyprawie 
                                            do Meksyku. Nigdy nie pisał raportów i pamiętników.  
Caudillo                              -  napisał 4 raporty do króla. Jeden z nich zaginął.  
psy                                    -  trenowane specjalnie do walki z ludzmi.